Paweł Bravo Paweł Bravo
138
BLOG

W cieniu chlipiących dziewcząt

Paweł Bravo Paweł Bravo Polityka Obserwuj notkę 24

Film sprzed trzech tygodni, więc formalnie staroć, ale ponieważ przemknął się gdzieś po obrzeżach  kinowego targowiska, mieliście wspaniałą okazję, żeby go przegapić. Tuż po świętach idźcie na "Tuż po weselu".  

Dania od jakichś czterech lat pokazuje coraz ciekawszą twarz, przynajmniej jeśli sądzić po tych nielicznych tytulach, które trafiają do polskiej dystrybucji albo na festiwale. Głównie ten warszawski, pana Laudyna, bo Gutek jeszcze nie odkochał się w von Trierze, więc Danii poza nim nie widzi. A tymczasem całe 'dogmatyczne' zamieszanie wywołane przez szalonego Larsa i jego późniejsze eksperymenta to tylko jeden z klocków w układance. Nie lubię wydumanych konstrukcji spinających w jedno robotę różnych reżyserów, ale nieśmiało tu zauważę, że oglądani przeze mnie Duńczycy cechuje wspólna smykałka  moralizatorska, przy której dopiero widać papierowość Kieślowskiego, który filozofem był, ale kina robić nie umiał.

Jak na dobrych protestantów (a raczej dzieci protestantów, bo po instytucjonalnej religii już zostały tam nędzne okruszki) przystało, żyją w cieniu zasad, traktują przykazania nie tylko serio, ale jako treść codziennych zdarzeń. Co dla kinowego widza najistotniejsze – rozmawiają (filmują, piszą) o tym bez solenności. Ten rodzaj przeżywania wiary mającej bezpośrednie przełożenie na dzień od śniadania po kolację służył za pretekst do wielu konceptów historycznych i socjologicznych (ukłony dla pana Webera). My skromniej poprzestaniemy na obserwacji, że dostajemy bardzo wartkie, arcyzabawne filmy, pełne naturalnego dziania się i niebanalnych ludzi, w których „o coś chodzi“, ale morał nie stanowi żadnego balastu. Wychodzimy z kina zbudowani, jak z rekolekcji, ale zarazem serdecznie ubawieni.

Kręcę i kręcę obok tematu, bo trudno mi przejść do sedna. Rozpisany na literki film „Tuż po weselu“ jest ordynarną telenowelą. Ci, którzy mnie znają, mogą sobie pomyśleć, że mi świąteczne grzybki  zaszkodziły, skoro zachwalam im historyjkę o facecie, który przypadkiem spotyka swoją dorosłą już córkę, o której istnieniu nie miał pojęcia (rozstał się z jej matką tuż po spłodzeniu), po czym stopniowo rozumie, iż to nie był przypadek, lecz rozgrywka psychologiczna starannie zaaranżowana przez jej adopcyjnego ojca, który w obliczu śmierci chce aby ten facet go zastąpił… i jeszcze dodam, że facet nr 1 grany przez Mikkelsena jest zacnym posthippisem prowadzącym sierociniec w Bombaju, a facet nr 2, ów demiurg zdarzeń, to obrzydliwy tłusty kopenhaski burżuj, plujący kawiorem i drogą whisky. Sam się śmieję to pisząc, wenezuela do kwadratu z wątkiem globalistycznym w tle.

Ale nie. Święta spędzam w Berlinie z dala od grzybków, i mam germańską jasność umysłu. Cała ta kosmicznie sztuczna układanka międzyludzka została wiarygodnie opowiedziana, z dramaturgicznym zacięciem, które trzyma w równym napięciu przez cały film, pani Bier naprawdę wie, jak pleść historię. A jest ona pretekstem, żebyśmy zobaczyli na ekranie proste kilka prawd dotyczących tego, że od własnego miejsca na świecie się nie ucieknie, że każdemu jest dane urodzić się gdzieś i kiedyś, i że zmienić tego nie sposób. Chodzi więc o to, by sens swojego „tu i teraz“ zrozumieć jak najprędzej, póki życia starczy, bo inni tak szybko odchodzą.
Komu się spodobały „Jabłka Adama“, „Bracia“ czy „Zakochani widzą słonie“ – ten niech nie traci czasu. A wszyscy inni, niech dadzą się namówić na takiego dyngusa.

Tu  w Berlinie po świętach ani śladu. Zrobiłem sobie wielkanoc multikulti i obejrzałem dość świeżego Bollywooda. „Kabhi Alvida naa Kehna“ (Aż szczęście nas rozdzieli), nowa rzecz Karana Johara, tego od „Czasem słońce, czasem deszcz“. Grają wszyscy święci od Papy Bachchana przez Shah Rukha, aż po panny Rani i Preity, nawet Kajol przez chwilkę. Drogi Jakubie z Blinka, jak najszybciej to sprowadź, a sala w Muranowie zapełni się znów chlipiącymi dzierlatkami. Widownia bollywoodzka to  najmilsze dziewczyny w Warszawie, przyjdę z chusteczkami.  

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka