Łukasz Warzecha na swoim blogu zapowiada wydanie wywiadu-rzeki z Lechem Kaczyńskim. "Wreszcie!" powiem, bo o tym projekcie wiedziałem od jakiegoś czasu. Znając Łukasza, będzie to naprawdę dobra książka a na pewno nie pisana - jak to ostatnio jest w zwyczaju do naszych władców (patrz ostatni wywiad z Prezydentem) - z pozycji klęcznika.
Mam nadzieję, że Łukasz nie obrazi się na te kilka wspominek. Kiedy dowiedziałem się 10 kwietnia co stało się pod Smoleńskiem, wykonałem dwa telefony. Jeden do Mariusza Handzlika, drugi do Łukasza właśnie. Wiedziałem boweim, że Łukasz robi wywiad z prezydentem, że rozmawia o polityce zagranicznej, więc wydawało mi się naturalne, że na uroczystości do Katynia poleci...
Oba telefony początkowo nie odpowiadały. Mariusza już nie odpowiedział nigdy. Do Łukasza dodzwoniłem się za kolejnym razem. Nie poleciał, na szczęście nie miał takich planów. Ale wtedy właśnie rozmawialiśmy o jego rozmowach ze ś.p. już wtedy Prezydentem. I mówił mi, że to nie był wcale Wersal, że go przyciskał (nie mogło być inaczej, jeśli sięgnie się po teksty Łukasza sprzed lat o polityce minister Fotygi) i że sam był zaskoczony, jak bardzo otwarty był Lech Kaczyński. No i - żeby nie przesadzać z symboliką, ale coś w tym jednak jest - ich ostatnia rozmowa dotyczyła Rosji i planowanego przemówienia na katyńskim cmentarzu.
Bardzo wtedy namawiałem Łukasza, żeby tekst opublikował. Bez ocen dopisywanych "post factum". Nie, nie przypisuję sobie wielkiej zasługi w tym, ze tak się stało. Ale autentycznie cieszę się, że książka wyjdzie. Na pewno przeczytam, jako ważny "dokument chwili". I polecam innym.
77 545
