Paweł Kowal Paweł Kowal
968
BLOG

Białoruś: ofiara wschodniej satrapii i zachodniej głupoty

Paweł Kowal Paweł Kowal Polityka Obserwuj notkę 21

Jak długo jeszcze przetrwa Łukaszenka?

Jeśli na Białorusi ma nastąpić jakaś zmiana, to musi się to stać jak najszybciej, zanim Rosjanie wykupią tam wszystko; całość instalacji przesyłu gazu już wykupili. Sygnały do zmiany po- winny już teraz wyjść z tych kręgów władzy, o których mówi- my — to dla nich ostatnia szansa. Ostatnie lata systematycznie osłabiały opozycję. I jeśliby się bawić w wymyślanie scenariuszy dla Białorusi, to najbardziej prawdopodobny i najbardziej korzystny z punktu widzenia interesów unijnych czy polskich jest taki: „zapalnikiem” jest jakaś grupa w elicie władzy, ale rząd dusz nowego ruchu pozostaje jednak po stronie opozycji, a jej orientacja jest proeuropejska.

Jaką rolę odegra więc opozycja?

Nie tak wielką, jak sobie wyobrażamy, choć grupa z kręgów władzy musi porozumieć się z jakimś poważnym odłamem opozycji. Sama opozycja nie jest zdolna do przeprowadzenia zmian. Nie jest zjednoczona. Nie ma jednego lidera. Dużo błędów po- pełnili także polscy politycy, którzy najpierw stawiali na Alaksandra Milinkiewicza, którego udało się wesprzeć jako jedynego niezależnego kandydata na prezydenta Białorusi w 2006 roku. Później pod wpływem sugestii innych polityków europejskich albo wskutek prób porozumienia się z Łukaszenką zaczęło się ciche wycofywanie poparcia dla Milinkiewicza, brakowało jednoczesnego wsparcia i państw UE, i USA, zaczęło się natomiast wspieranie konkurencyjnych opozycyjnych grup, a w kolejnych wyborach w 2010 roku Milinkiewicz nie wystartował. Nie stał się on ogólnie uznawanym, niekwestionowanym liderem opozycji. Ten polityk był najbliżej zdobycia pozycji białoruskiego Wałęsy. A dzisiaj nie ma szans, by białoruska opozycja miała li- dera uznawanego przez wszystkich opozycjonistów na Białorusi i opinię międzynarodową. Już widać, że nie dojdzie do schematu „okrągłostołowego”, który próbował przez jakiś czas stosować Łukaszenka, a w każdym razie w tym kierunku zmierzało jego otoczenie, które o ile wiem wysyłało sygnały gotowości do rozmów na zasadach pewnej równoprawności. To się nie udało, bo po opozycyjnej stronie zabrakło wyraźnego lidera. Na Zachodzie załamała się polityka wspierania Milinkiewicza, między innymi za sprawą popierania i wystawiania w wyborach 2010 roku jego konkurenta Uładzimira Niaklajewa, w opinii obserwatorów bliższego Rosji. Poparcie Zachodu zostało podzielone między kilku kandydatów, co jeszcze bardziej rozdrobniło opozycję. Krótko mówiąc, zniknęła też szansa na transformację Białorusi dokonaną przy dużym udziale opozycji. Teraz bardziej realny jest scenariusz oparty w większym stopniu na łukaszenkowskiej nomenklaturze. Państwa Unii nie mają w sprawie Milinkiewicza i sytuacji opozycji na Białorusi czystego sumienia.

Czyj przede wszystkim jest to błąd? I na ile jest to nasz błąd?

W sprawie Białorusi także Polska w ostatnich latach odegrała nie zawsze najlepszą rolę w tym sensie, że rząd Tuska dokonał zdumiewającego zwrotu: zrezygnował z kierowania się własnym doświadczeniem, także analizą własnych błędów i polską demokratyczną intuicją, którą wcześniej wykazywał sam Tusk. Ta zmiana, którą symbolizuje Andżelika Borys, to dla mnie jedna z największych zagadek. Tusk i Sikorski przyjęli w którymś momencie punkt widzenia dominujący w instytucjach europejskich. Nie da się wykluczyć, że w tej sprawie były jakieś konsultacje unijno­rosyjskie, nie wszyscy bowiem w Brukseli mają poczucie, że sytuacja na Białorusi to nie najlepszy temat do pogawędek z Kremlem. W każdym razie skoro my po 1996 roku — czyli po wizycie Kwaśniewskiego u Łukaszenki — przyjęliśmy jakąś linię i spotkania na najwyższym szczeblu praktycznie się nie odbywały, a potem — po 2005 roku, kiedy Łukaszenka zaatakował Związek Polaków na Białorusi — była ona kontynuowana i popierana przez Kwaśniewskiego oraz Belkę, który wycofał polskiego ambasadora z Mińska, następnie przez Marcinkiewicza i Kaczyńskiego, a Tusk jako lider opozycji nie zgłaszał do tego obiekcji, to trzeba było przy tym pozostać. Chory europejski kurs wobec Mińska polegał w ostatnich latach w gruncie rzeczy na notorycznej niekonsekwencji, zmianach tonu wobec Łukaszenki: od polityki wpisywania na listę zakazów wjazdu na terytorium UE jego głównych urzędników i współpracowników poprzez zapraszanie go do Partnerstwa Wschodniego po bardzo ostre reakcje na sfałszowanie wyborów. Za kulisami tej niekonsekwentnej polityki stały mgliste rachuby na jakieś szybkie zyski zachodnich firm. Polityka UE wobec Białorusi zmieniała się w cyklu mniej więcej półtorarocznym, a polscy politycy zamiast powiedzieć Brukseli, że taki sposób postępowania zostanie w Mińsku zinterpretowany jako słabość, tolerowali te nonsensowne gesty lub udzielali im wsparcia.

Zabrakło konsekwencji w dokręcaniu Łukaszence śruby przez Zachód?

Trzeba zawsze pomyśleć o tym, jak konkretny ruch zostanie zinterpretowany po drugiej stronie, jak doradcy wyjaśnią go Łukaszence. Problem zatem nie w tym, czy śruba jest dokręcona słabiej czy mocniej, ale w tym, żeby ta polityka wobec reżimu z Mińska nie była tak chwiejna i żeby była szczera wobec liderów opozycji, których nie można w takim stopniu instrumentalizować. Zabrakło konsekwencji w czymkolwiek. Na pewno lepiej byłoby zawczasu ustalić, że niczego się po Łukaszence nie spodziewamy, jeśli chodzi o uczciwość wyborów, i skoncentrować się na wspieraniu społeczeństwa obywatelskiego, dziennikarzy, telewizji, części opozycji. Może zamiast ulotnych iluzji, że się go zamieni w miłośnika wolnej elekcji, udałoby się wynegocjować realne ustępstwa na innych polach? Zasada powinna być taka, że nie ma kontaktów politycznych na wyższym szczeblu dopóty, dopóki w więzieniach siedzą działacze polityczni. Powinno się negocjować przede wszystkim otwieranie wolnych gazet, stacji radiowych, budowanie pierwszych oficjalnych enklaw bez cenzury. Mrzonki o wolnych wyborach pod Łukaszenką były szkodliwe.

Czyj konkretnie punkt widzenia przyjął w sprawie Białorusi Donald Tusk?

Odpowiem anegdotą...

Zapraszam na http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksiazka/2434/Miedzy-Majdanem-a-Smolenskiem---Pawel-Kowal

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka