Paweł Kowal Paweł Kowal
124
BLOG

Czy to koniec "polityki usmiechów"?

Paweł Kowal Paweł Kowal Polityka Obserwuj notkę 104
I nowy premier, i nowy minister spraw zagranicznych swoje pierwsze wizyty u naszych sojuszników, strategicznych partnerów: w Stanach Zjednoczonych i na Ukrainie zaplanowali po przygotowywanych wyjazdach do Moskwy. Chciałoby sie wierzyć, że przypadek lub kwestie techniczno-protokolarne zadecydowały o takiej a nie innej kolejności wizyt. I nawet jeżeli tak było, to pierwszy okres rządów Tuska w polityce zagranicznej przejdzie do historii jako wyjątkowo niefortunnny. Zaczęło się od niespodziewanego przyjecia przez Donalda Tuska na audiencji, wedle mojej wiedzy, jako pierwszego z korpusu, ambasadora Federacji Rosjskiej, skądinąd świetnego dyplomaty, I poinformowaniu po spotkaniu, że Polska znosi zastrzeżenia co do rozpoczęcia rozmów o wejściu Rosji do OECD. Następnie Rosja rozpoczęła na raty znosić embargo na mięso i produkty roślinne, nałożone po wygranych przez PiS wyborach w 2005 roku. Raz na dwa tygodnie czytaliśmy “na pasku”, że Rosja zniosła embargo. Dzisiaj nie za bardzo ktoś potrafi powiedzieć ile tego embarga zostało w końcu zniesione. Kulminacją “polityki uśmiechów” z Rosją były dwa symboliczne wydarzenia. Pierwsze: telemost wicemarszałka Stefana Niesiołowskiego i Siergieja Jastrżembskiego. Niby nic, ale obserwatorzy zwrócili uwagę, że to sytuacja bez precedensu, by bez zmrużenia oka przyjmować pochwały dla nowego polskiego rządu, za to, że nie ma już poprzedniego. I to od polityka, który w ostatnich latach był szczególnie aktywny w atakach słownych. Drugim była konferencja prasowa ministrów spaw zagranicznych Sikorskiego i Ławrowa po ich moskiewskim spotkaniu. Powiedział wtedy Ławrow mniej więcej, że Rosja nie będzie wpływać na suwerenne decyzje Polski. Znowu niby nic, ale pokazywało to, jakie są rosyjskie intencje użycia warszawskiej “polityki uśmiechów” do własnych celów Rosji. Polityka wschodnia to dla Polski bardzo ważna sprawa, więc i ja napominałem “w porę i nie w porę” kolegów z PO: na telewizji, w gazetach i jak się dalo, to także prywatnie. Może naprawdę uwierzyli, że to Polska w ostatnich dwóch latach zepsuła stosunki polsko-rosyjskie? Nie przekonywały ich ani cytaty z wypowiedzi poliyków rosyjskich, ani liczby, ani zapewnienia, że nie chodzi o niechęć do Rosji. “Jeśli mówi to ktoś z PiS, to mu nie wierzymy”-rozumowali wedle takiej zasady. Artykuł Bohdana Osadczuka z ubiegłego tygodnia był żółtym światłem ostrzeżenia. Ale i po nim słyszałem, że Osadczuk nie rozumie, nie docenia, nie wie... I tak dalej... Albo Polska w polityce zagranicznej będzie mówila jednym głosem, albo w ciągu kilu lat bardzo straci na znaczeniu. Czerwonym światłem okazały się niespodziewanie nowe wypowiedzi ambasadora Rogozina i przewodniczacego Kosaczowa. Pozostaje wielkie pole do interpretacji (jest kilka możliwych), dlaczego ukazały się w przeddzień wizyty Tuska w Moskwie? Już wczoraj wieczorem, w innym niż przez ostatnie miesiące tonie wypowiadał się marszałek Niesiołowski, podobnie dzisiaj minister Nowak. Poniedzialek 4 lutego okazał się być zupelnie inny niż poniedziałek 28 stycznia. Tym razem spotkanie w sprawach polityki zagranicznej, jak na razie (odpukać w niemalowane) nie zakończyło się publicznymi rozważaniami przedstawicieli rzadu, czy z prezydentem potrzeba ustalać zasady polityki zagranicznej. Popołudniowe spotkanie u Pana Prezydenta przebiegło w poważnej rzeczowej atmosferze. Dobrze, że tak się dzieje. Pewnie nie dojdziemy, kto taki czy co takiego miało kluczowe znaczenie dla takiego a nie innego zakończenia dzisiejszego dnia. Czy nowi współpracownicy Premiera Tuska (Jacek Cichocki wziął udział w spotkaniu w Pałacu Prezydenckim)? Czy wypowiedzi rosyjskich polityków i moskiewskiej prasy? Czy sytuacja w kraju? Mam nadzieję, że szczęśliwie kończy się jeden z niebezpiecznych ekperymentów “polityki uśmiechów” w polityce wschodniej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka