Kilka tygodni temu pod naszym Kościołem przesiadywała żebrząca Cyganka. Ksiądz Proboszcz, znając realia, słusznie wypraszał ją z terenu kościoła. Cóż z wysiłków Proboszcza, skoro Cyganka z dzieckiem zasiadła w bramie, a wychodzący ze mszy parafianie, zamiast mijać ją z dezaprobatą, wyciągali portfele i wrzucali drobne sumy.
To oczywiście szlachetne, że jesteśmy wrażliwi na czyjąś biedę, jednak w dzisiejszych czasach przy pełnieniu dzieł miłosierdzia potrzeba roztropności. Nie każdy wie, że większość grup żebrzących działa na podobnej zasadzie jak branża świadczeń seksualnych. Rano pan eleganckim samochodem rozwozi swoje podopieczne (niekoniecznie na miejsce, przecież wygląda bardziej wiarygodnie, jeśli pani z dzieckiem przyjedzie autobusem lub jeszcze lepiej przyjdzie na nogach). Po skończonej pracy (bo trudno nazwać to inaczej) – „biznesmen” odbiera dużą część kasy, a resztę zostawia Cygance. Wszyscy mają się dobrze i żyją bardziej dostatnio niż wielu wrzucających pieniądze z dobrego serca. Perfidne? Owszem, ale skuteczne.
Skuteczne dopóki na takie działania się nie uodpornimy i nie zaczniemy inaczej kierunkować swojej pomocy potrzebującym. A działa przecież bardzo wiele instytucji zajmujących się wspomaganiem ludzi. Nie mówię tylko o wielkich molochach, ale przede wszystkim o małych inicjatywach lokalnych. Np. stowarzyszenie Akta wraz z naszą parafią od kilku miesięcy zbiera pieniądze dla tych mieszkańców osiedla, których domy ucierpiały w czasie powodzi. Zamiast rzucać pieniądze byle komu, może warto odłożyć odrobinę więcej i przekazać pieniądze na bardzo konkretny i szlachetny cel. Dane do wpłat umieszczamy poniżej.
Pomoc można przekazywać na konto:
Parafia p.w. Św. Rocha i św. Marcina – Słocina, ul. Paderewskiego 130, 35-330 Rzeszów.
Nr konta: 13 15 40 1131 2001 6211 9382 0001
Z dopiskiem „Powódź”.
---------------
Tekst ukazał się jako artykuł wstępny we wrześniowym numerze osiedlowego miesięcznika Głos Słociny, którego od kilku miesięcy jestem redaktorem naczelnym.