Mam ostatnio okazję odczytywać i rozważać słowa ks. Jerzego Popiełuszki. Dzisiejszej nocy po raz kolejny obchodzimy smutną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Słowa naszego „świeżego” (wciąż jeszcze) błogosławionego były wypowiadane w kontekście tego właśnie wydarzenia. Dlatego dziś nabierają szczególnego znaczenia. Z drugiej strony warto odczytywać te słowa także z obecnej perspektywy. Czy dziś rzeczywiście aż tak wiele się zmieniło? Czy to, o co walczył w swoich kazaniach ksiądz Jerzy udało się zrealizować? Poniżej przytaczam fragment kazania z 31 X 1982 r. Pogrubieniami w tekście zwracam uwagę na sprawy, które zdają się szczególnie dotyczyć także obecnych czasów. Tak to jest ze Świętymi – ich wypowiedzi bywają ponadczasowe.
**************
Aby pozostać człowiekiem wolnym duchowo, trzeba żyć w prawdzie. Życie w prawdzie, to dawanie prawdzie świadectwa na zewnątrz, to przyznanie się do niej i upominanie się o nią w każdej sytuacji. Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą. Na tym polega w zasadzie nasza niewola, że poddajemy się panowaniu kłamstwa, że go nie demaskujemy i nie protestujemy przeciw niemu na co dzień. Nie protestujemy, milczymy lub udajemy, że w nie wierzymy. Żyjemy wtedy w zakłamaniu. Odważne świadczenie prawdy jest drogą prowadzącą bezpośrednio do wolności. Człowiek, który daje świadectwo prawdzie, jest człowiekiem wolnym nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia, nawet w obozie czy więzieniu. Gdyby większość Polaków w obecnej sytuacji wkroczyła na drogę prawdy, gdyby ta większość nie zapomniała, co było dla niej prawdą jeszcze przed niespełna rokiem, stalibyśmy się narodem wolnym duchowo już teraz. A wolność zewnętrzna czy polityczna musiałaby przyjść prędzej czy później jako konsekwencja tej wolności ducha i wierności prawdzie.
Zasadniczą sprawą przy wyzwoleniu człowieka i narodu jest przezwyciężenie lęku. Lęk rodzi się przecież z zagrożenia. Lękamy się, że grozi nam cierpienie, utrata jakiegoś dobra, utrata wolności, zdrowia czy stanowiska. I wtedy działamy wbrew sumieniu, które jest przecież miernikiem prawdy. Przezwyciężamy lęk, gdy godzimy się na cierpienie lub utratę czegoś w imię wyższych wartości. Jeżeli prawda będzie dla nas taką wartością, dla której warto cierpieć, warto ponosić ryzyko, to wtedy przezwyciężamy lęk, który jest bezpośrednią przyczyną naszego zniewolenia. Chrystus wielokrotnie przypominał swoim uczniom: „Nie bójcie się. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a nic więcej uczynić nie mogą... (Łk 12,4)".