peergynt 1 peergynt 1
216
BLOG

Czy da się odpolitycznić prokuraturę...

peergynt 1 peergynt 1 Polityka Obserwuj notkę 2

 
Pretekstem do napisania tej notki dała mi sprawa prokuratora Prosionka, który został odwołany przez Prokuratora generalnego bo coś tam. Prosionek był ulubieńcem partii Kaczyńskich i jego odwołanie jest, wg działaczy tejże partii, dowodem na to, że prokuratura, mimo swojej formalnej niezależności, nadal podlega naciskom polityków partii rzadzącej. Abstrahując już od tego, że, jeżeli by tak faktycznie bylo, to tenże Prosionek  i tak całkiem długo się utrzymał na swoim stanowisku, mimo niesprzyjającej atmosfery. Jednakże chciałbym się zastanowić, czy możliwe jest oparcie się politycznym naciskom przez prokuraturę i kogokolwiek.

Głównym narzędziem polityków, które powoduje, że mają władzę, to wpływ na rozdawanie stanowisk i pieniędzy. Rządzący obsadzają swoimi ludźmi najważniejsze stanowiska w państwie nie ponosząc żadnej za to odpowiedzialności. Nie liczą się kompetencje (jak je zresztą sprawdzić) nie liczy się doświadczenie, liczy się znajomość z działaczami partyjnymi i wierność. Nie mam nic przeciwko temu. Wiadomo, że polityk, który chce zostać politykiem musi zabiegać o głosy wyborców i w tym celu musi stworzyć ekipę, która mu w tym pomoże. Ekipa ta ciężko pracuje na to, żeby tamten został politykiem nie mając nawet widoków na sukces. Robi to nie szczedząc czasu, a nawet swoich prywatnych pieniędzy. Uczestniczyłem w wielu kampaniach wyborczych – to wiem. Gdy więc polityk odnosi sukces i zostaje tymże politykiem musi się swojej ekipie jakoś odwdzięczyć. Robi to, rozdając stanowiska, które od niego zależą. O kompetencje za bardzo bym się nie martwił. Wg mnie, każdy , średnio rozgarnięty, po maturze może zostać ministrem. Najważniejsze stanowisku w państwie są obsadzone przez historyków, poprzedni prezydent miał kompetencje specjalisty od prawa pracy, a jeszcze poprzedni nawet studiów ekonomicznych nie ukończył. A jeszcze poprzedni.... I co – jakoś to się toczyło. Wszystkiego można się nauczyć. Był kiedyś taki minister od ryb, który stanowisko dostał bo kiedyś mieszkał blisko morza...

Są to stanowiska strikte polityczne. Czyli takie, które zależą od woli wyborców bezpośrednio, a pośrednio od woli tych, którzy przez tych wyborców zostali wybrani. Minister jest szefem swoich wiceministrów, a prezydent miasta jest szefem swoich urzędników. W razie gdyby ci zrobili coś, co się szefowi nie podoba – mogą spadać.

Jednak jest wiele takich miejsc gdzie obowiązuje formalna niezależność. Na jej straży stoi tzw. kadencyjność, czyli niemożność odwołania danego urzędnika przed końcem kadencji. Jednak i ten mechanizm jest dość kulawy. Kaczyński wogóle nie przejmował się tym, gdy odwoływał członków Rady od radia i telewizji. Szybko zmienił ustawę, tamtych wypieprzył i wsadził swoich. Kamińkiego od CBA odwołano mimo, że jego kadencja się jeszcze nie skończyła. Podobnie jest z prokuraturą. Jest niezależna. Jej szef jest wybierany przez prezydenta (obecny został wybrany jeszcze za Kaczyńskiego) i co sobie tam, na tym swoim urzędzie tworzy – jego broszka. Ale czy tak na pewno?! Przecież zdaje sobie sprawę z tego, że kadencja się kiedyś skończy a do emerytury daleko. Powinien sie przypodobywać władzy, żeby go zostawiła i następna kadencję. Inna sprawa, nigdy nie może byc pewny jaka władza się zdarzy, gdy juz mu ta kadencja upłynie. Musi więc być czujny. W takim sensie prokuratura jest też w jakimś tam sposób upolityczniona.

Czy można to zmienić. Znaczy się spowodować, że prokuratura przestanie byc upolityczniona w ogóle?!. Wg mnie nie. Nie da się tego zrobić. Nie można jest sprywatyzować więc zawsze będzie popdporzadkowana w taki, czy inny sposób politykom. I tak dobrze, że minęły juz czasy gdy prokurator generalny wraz ze swoim szefem, czyli prezesem partii kombinowali kogo by tu zamknąć, a kogo nie.

Podobnie jest z innymi dziedzinami życia. Wszystko jest w większy, czy mniejszy sposób upolitycznione. Dajmy na to media. I to nie mówię o tych publicznych. Ale nawet takie zwykłe – lokalne. Często zdarza się tak, że głównym ich sponsorem, czyli reklamodawcą jest urząd miasta. Umieszcza tam ogłoszenia o przetargach i różne inne. Gdy redaktorzy będą zbyt mocno psioczyć na władze lokalne, te mogą zamknąć im te drogę pozyskiwania pieniędzy. A wtedy klops. Więc kulą ogon pod siebie i krytykują ale tak, żeby nie za mocno.Tak to juz jest i, podejrzewam, że szybko sie nie zmieni.

peergynt 1
O mnie peergynt 1

Interesuję się sztuką, historią, polityką i sportem. Wiek - między czterdziestką, a śmiercią... Politycznie jestem liberałem, cokolwiek to znaczy...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka