tad9 tad9
1332
BLOG

o wyższości "nowej lewicy" nad starą...

tad9 tad9 Polityka Obserwuj notkę 12

    Po czym poznajemy prawdziwego intelektualistę? Po brodzie! - powiecie... A figę! Zdarzają się przecież intelektualiści bez brody. Weźmy na przykład intelektualistki feministyczne – co prawda zwykle mają one wąsiki, ale brody, to już nie zawsze. Po czym więc poznajemy prawdziwego intelektualistę? Otóż po tym, że prawdziwy intelektualista jest w stanie wszystko usprawiedliwić, niezależnie od tego, czy czy chodzi o zdradę małżeńską, czy o masowy terror. Weźmy „młodą lewicę” z „Krytyki Politycznej”. Otóż, ostatnio dała się ona przyłapać, niczym – nieprzymierzając – kanonik w agencji towarzyskiej. Oto, okazuje się, że w swojej flagowiej knajpie „młoda lewica” zatrudnia kelnerów na tzw. „umowy śmieciowe”, a – jak naucza Maciej Gdula w najnowszym numerze „Krytyki Politycznej”: „Wejście w system pracy śmieciowej staje się dla pracowników ślepą uliczką. Z jednej śmieciowej pracy przechodzi się do drugiej”...

     Tak więc w organie teoretycznym „młoda lewica” pisze jedno, a w tzw. „realu” praktykuje drugie... Ktoś inny przyłapany na czymś podobnym pewnie by się stropił, ale „młodej lewicy” nawet nie drgnęło oko, czym dała dowód, że składa się z prawdziwych intelektualistów. Przedstawione przez nią wyjaśnienie – o ile się nie mylę – wyglądało tak: pracujemy nad ogólną zmianą systemu i nie możemy wikłać się w walki o takie szczegóły, bo polegniemy, nim system zmienimy. A gdy już zmiana nastąpi, wtedy zniknie też problem „umów śmieciowych”. Krótko mówiąc „młoda lewica” wywiesiła hasło: „Świat w Przebudowie” i pod tym szyldem uprawia kapitalistyczny wyzysk, rozprawiając przy tym o „zmianie społecznej” na przeróżnych kongresach organizowanych za pieniądze brane z kieszeni ludu pracującego miast i wsi.

(nawiasem mówiąc taki kongres skończył się niedawno we Wrocławiu”. Szkoda, że mnie tam nie było, bo mógłbym obradującym podsunąć œświetny przepis na rewolucję. Przepis wygląda tak: w każdej firmie wprowadzamy dwa okienka. W jednym obywatel dostaje do łapy i w gotówce całą wypłatę, a w drugim odbierają mu wszelkie świadczenia... Po dwóch, trzech miesiącach mamy „zmianę społeczną” jak w banku...}


      Na tle „młodej lewicy” fatalnie wypada lewica stara w postaci Adama Michnika. Oto „Gazeta Polska Codziennie” wyniuchała, że Michnik prkatykuje hasło „wasze ulice, nasze kamienice” i skupuje w stolicy mieszkania przez podstawione osoby... Michnik robi takie sztuki pewnie po to, by nie tracić opinii osobnika żyjącego tylko dla ideii, tylko – kto jeszcze w takiego Michnika wierzy? Może jakieś studentki polonistyki (a i w to wątpię...). Mniejsza jednak o to, ważne jest, że nie doczekaliśmy się ze strony „ludzi gazety” żadnego intelektualnego wyjaśnienia działań Redaktora... A mógłby przecież Michnik, albo nie Michnik, bo to nie wypada, ale jego koledzy powiedzieć na przykład coś takiego: kompulsywne skupowanie mieszkań przez Adama wynika z obciążenia psychicznego właściwego dla „drugiego pokolenia” ofiar holokaustu. Adam kupuje mieszkania, żeby miał się gdzie schować – gdyby faszyzm znowu doszedł do głosu”. Dobre? Dobre! Tym bardziej, że z tym faszyzmem coś faktycznie jest na rzeczy, wszak Donald Tusk ogłosił niedawno, że PO nie jest partią, tylko „ruchem”, który przezwycięża podział na lewicę i prawicę, by wadzić się z problemami, jakie niesie życie. Jest to niemal podręcznikowa definicja partii faszystowskiej i aż dziwne, że Stefan Bratkowski jeszcze nie podniósł alarmu. Tak więc – faszyzm antre portas... (faszyzm, rzecz jasna potępiamy, ale kto nie chciałby zobaczyć Kasi Tusk w mundurze po pradziadku?), tymczasem Michnik nie korzysta z okazji, z czego wynika, że jego umysł stępiał, czego nie da się powiedzieć o „młodej lewicy” (patrz – początek niniejszego felietonu). Chyba na naszych oczach dokonuje się „zmiana warty”...

tad9
O mnie tad9

href="http://radiopl.pl">

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka