pershing2 pershing2
1114
BLOG

Wałęsa niedoceniany i opluwany bohater

pershing2 pershing2 Polityka Obserwuj notkę 18
Lech Wałęsa -to jeden z dwóch Polaków obok JPII, który zapewnił sobie
 

miejsce w światowej historii powszechnej i kulturze. Choć brak mu formalnego wykształcenia posiada doskonały zmysł polityczny i umiejętność synkretycznego myślenia. Dzięki temu potrafi wyciągać bardzo trafne wnioski i analizy sytuacji.

     Z braku formalnego wykształcenia i z powodu krewkiego temperamentu nie zawsze potrafi te spostrzeżenia należycie wyłożyć i propagować. Przy tym z racji braku wiedzy szczegółowej nie bardzo wie jak przełożyć je na konkretne działania. Jak trafne były to jednak wnioski można ocenić czasami po latach i przyznać im słuszność. Np. kompletnie nie rozumiałem i krytykowałem za to Wałęsę, dlaczego robi tą swoją "wojnę na górze" w latach 90?  Dopiero z perspektywy czasu potrafię docenić dalekowzroczność Wałęsy. Powstanie nowej monopartii (tym razem solidarnościowej) po obaleniu komuny byłoby prostą drogą do kolejnej formy dyktatury a nie demokracji. A to tylko jeden z przykładów trafnych wyborów Wałęsy.  Potrafi on dzieki swojemu instynktowi politycznemu niezwykle trafnie analizowac polskie i miedzynarodowe otoczenie polityczno-gospodarcze i wysnuwać bardzo trafne wnioski. Choć czasmi jego konkluzje bywają orginalne:) Inną cechą cenną u Wałęsy jest jego autentyczność. Niezwykle rzadka u polityków.  Wałęsa nigdy nie udawał kogoś kim nie jest. Zawsze był sobą, nawet jeśli udawanie mogło mu przynieść polityczne korzyści. Tak było podczas słynnej debaty z Kwaśniewskim, który wazeliniarstwo, kłamstwo i udawanie miał opanowane do perfekcji. Zachowanie autentyczności, swojej prawdziwej osobowości, kosztowały go wtedy drugą kadencję prezydencką. wydaje sie że on po prostu nie potrafi udawać.  Wałęsa swoją autentyczną osobowością, brakiem pozerstwa na uczonego męża stanu, rozbrajajacym przyznawaniem sie do swoich słabości czy braku wykształcenia, połaczonymi z prostą ale dowcipną i celną retoryką, zaskarbił sobie ogromną sympatię za granicą jako nietuzinkowa osobowość. Zresztą, posiadał i nadal posiada za granicą wielki autorytet , z czego jego oponenci w kraju kompletnie nie zdają sobie sprawy. Wpływ i oddziaływanie osobiste Lecha Wałęsy na środowiska polityczne np. w Stanach Zjednoczonych są nadal mimo upływu czasu znacznie wieksze niż wszystkich jego oponentów współcześnie brylujacych na szczytach polskiej polityki.

      Wałęsa jako przywódca Solidarności był właściwą osobą we właściwym czasie. Sytuacja wymagała właśnie kogoś takiego; połączenia odwagi, zuchwałości a jednocześnie chłopskiego sprytu i zmysłu politycznego. Chrzanienie głupot, że Wałęsa niby jakoś tak z przypadku został tym przywódcą, jednak w sumie to mu sie nie należało, bo mógł być przywódcą ktokolwiek np. Walentynowicz to czysta demagogiczna propaganda i idiotyzm. Już widzę jak Walentynowicz negocjuje z komuchami:) Po godzinie tak załatwiliby tą kobietę, że wybiegłaby z płaczem z sali!!  Czy się to komuś podoba czy nie, to właśnie Wałęsa był czołową postacią opozycji antykomunistycznej i jego decyzjom zawdzięczamy w znacznym stopniu odzyskanie wolności. Trwał i pozostawał niezłomny wtedy, kiedy było to konieczne i wykazywał odwagę wtedy, kiedy dzisiejsi najgłośniej krzyczacy "bochaterowie" chowali głowę w piasek. To on przewodził strajkowi, potem polskiej opozycji, walnie przyczynił sie do obalenia totalitaryzmu. Był bojownikiem o wolność Polski i to jest fakt,  któremu nie sposób zaprzeczyć.

   Wizerunkowi L. Wałęsy w społeczeństwie -szczególnie bobieżnie wykształconej części tegoż, zaszkodziła prezydentura. Jego prosta, emocjonalna retoryka, trudności z racji braku formalnego wykształcenia w należytym wyjaśnieniu swoich koncepcji itp. powodowały niezrozumienie i zniechęcenie wśród części społeczeństwa. Szczególnie na tle gładkiego, wazeliniarskiego stylu Kwaśniewskiego, który był skłonny cynicznie obiecać wszystko każdemu i powiedzieć dokładnie to co chce usłyszeć.

      Jednak  z perspektywy czasu prezydentura Wałęsy -choć wtedy wydawała się jakaś chaotyczna i mało efektywna- okazuje sie pasmem sukcesów. Wałęsa działał w bardzo trudnych warunkach. Mimo to udało mu się ugruntowac i umocnić w Polsce prawdziwą demokrację. Biorąc pod uwage doświadczenia krajów, które popadły w "demokrację" fasadową, warto tą zdawało by się oczywistość docenić!  Wyprowadził też z Polski wojska ZSSR, dając podwaliny autentycznej niezalezności kraju. Przeprowadził także lwią część pracy nad wprowadzeniem Polski do NATO i UE co potem bezczelnie i bez skrupułów zdyskontował i zawłaszczył sobie jako zasługę Kwaśniewki. Tymczasem bez Wałęsy i jego autorytetu na zachodzie nie byłoby Polski w NATO, bo z Kwaśniewskim -byłym komunistycznym aparatczykiem- nikt nie zacząłby nawet negocjacji. Za prezydentury Wałęsy przeprowadzono także niezwykłe i bezprecedensowe w skali światowej reformy polityczne i gospodarcze. Nikt nigdy nie próbował wyprowadzic państwa totalitarnego do demokracji. Polska epoki Wałęsy była pionierem i udało jej się to doskonale. Inną kwestią było postawienie na nogi gospodarczo kraju, który pod rządami komuny totalnie zbankrutował, stając sie niewypłacalnym, gospodarczym trupem. Wałęsa na gospodarce specjalnie sie nie znał, ale majac tego swiadomość specjalnie nie przeszkadzał ekspertom i rządowi.

   Wyśmiewane, słynne hasła Lecha Wałęsy "bierzcie sprawy w swoje ręce" czy "100 milionów dla każdego" są aktualne do dziś. Kpiny z tych haseł są tylko dowodem głupoty i nieuctwa tych, którzy to (często bezmyślnie) robią.  Wałęsa w ten barwny sposób przedstawił niezwykle istotne kwestie, ważne nadal po 20 latach. Pierwsza to troska o budowę demokracji obywatelskiej, uczestniczacej, do której nadal daleka droga. Druga to był postulat sprawiedliwego podziału korzyści z majątku narodowego i rozwoju klasy drobnych posiadaczy -klasy średniej stanowiącej ostoję demokracji obywatelskiej. Żadnego z tych postulatów mimo upływu 20 lat nie udało sie w pełni zrealizować. Wychodzi wiec na to, że nie hasła Wałęsy były głupie tylko decydenci i społeczeństwo byli i nadal są za głupi aby je zrealizować:)


     Kaczyńscy?? Obaj byli NIKIM w czasie Solidarności. Na dodatek byli nie tyle opozycjonistami co częścią PRL-owskiego systemu akademickiego i np. L. Kaczyński, który zajmował się prawem pracy i dlatego Wałęsa dokooptował go do ekipy doradców pod koniec strajku, proponował wykorzystanie ....komuszego prawa pracy i negocjacje na jego gruncie. W związku z taką koncepcją ponoć dość szybko mu podziękowano i wyjechał ze stoczni -taki był jego udział w strajku i powstaniu Solidarności. Kaczyńscy byliby NIKIM także potem gdyby nie Wałęsa, który wydobył ich z niebytu i dał stanowiska na pocz. lat 90. Gdyby nie Wałęsa nikt nigdy o tych pseudo "patriotach" by nie słyszał. Zresztą rząd komunistyczny kompletnie się z tymi "opozycjonistami" nie liczył. Jednego nawet nie raczył aresztować a drugiego zamknięto dopiero w drugiej fali aresztowań poślednich działaczy.  Kaczyńscy doskonale wiedzieli,  że swoją karierę całkowicie zawdzięczają Wałęsie i dlatego tak zaciekle i zawistnie zwalczali Wałęsę. Zresztą Jarosław nadal to robi. Nie bez kozery wspominam tu o Kaczyńskich, gdyż to oni są autorami najwiekszej i perfekcyjnie zorganizowanej nagonki na Lecha Wałęsę.  Kiedy zdobyli władzę wykorzystali do tego wszystkie podległe im instytucje od IPN po TVP1. W zorganizowany sposób Wałęsę opluwano, szkalowano, podważano jego zasługi dla Polski. Chwytano sie przy tym najbardziej prostackich i prymitywnych propagandowych chwytów, mierzonych w emocje i niskie instynkty. Nagonka osiagnęła taki poziom absurdu iż w propagandzie Kaczyńskich to oni byli czołowymi postaciami opozycji i to oni obalili komunę, a Wałęsa był li tylko nikomu niepotrzebnym figurantem SB!!!  Tak ordynarne i prostackie fałszowanie historii miało miejsce wczesniej tylko w ZSSR za rządów Stalina!

     Ulubionym mitem propagandowym sekty Kaczyńskich jest historyjka, że Wałęsa i inni opozycjoniści zdradzili "prawdziwych" Polaków dogadujac się z komunistami przy Okrągłym Stole przez co jakoby komuniści wraz z aferzystami faktycznie nadal Polską rządzili. Kaczyńscy wykazywali sie tu jednak bezprzykładną amnezją zapominając, że sami przy tymże Okragłym Stole siedzieli a L. Kaczyński debatował nawet z komuchami w osławionej Magdalence:) Wynika z tego, że w takim razie  Kaczyńscy byli takimi samymi zdrajcami jak reszta:)! Nie wiem na co sekta Kaczyńskich bardziej liczy rozpowszechniajac takie historyjki -na nieuctwo odbiorców czy ich schizofrenię???   Opowiastki o tym jak to należało powywieszać komunistów, rozliczyć agentów  i wszystkich umoczonych w komunie powyrzucać na bruk, są naiwnymi głupotkami. Po prostu nie było takich fizycznych mozliwości. Takie działania oznaczałyby scenariusz iracki. W Iraku amerykanie wszystko rozwiązali. W efekcie wojsko i policja się rozlazły, podobnie urzędnicy i inne służby a w kraju zapanowały anarchia i chaos. Wyrzucenie w 1990r wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób byli naznaczeni kontaktami z komunistycznym aparatem oznaczało fizyczne rozwiązanie aparatu państwowego. A opozycja była wtedy  w zakresie realnego sprawowania władzy dość "zielona" i nie miała po prostu kadr fachowych aby taką masę ludzi zastapić. Krzysztof Kozłowski minister MSW w rządzie Mazowieckiego wspominał, jak bardzo mierził go fakt, że ok 30tys policjantów powinno się po prostu wywalić bo byli byłymi ubekami lub gorliwymi "komuchami", ale nie było skąd wziąć wyszkolonych 30 tys nowych, którzy mogliby ich zastąpić. Dotyczyło to niemal każdego obszaru funkcjonowania aparatu państwowego.

       W najbardziej zapadłych kątach świata do jakich udało sie dotrzec mnie lub moim znajomym, na hasło Polska padał natychmiastowy oddzew: Wałęsa i papież. Na tym zazwyczaj kończyła sie wiedza rozmówcy o naszym kraju. Wałęsa już dawno stał się polska marką rozpoznawaną na całym swiecie -a niewiele ich mamy. Powodowane osobistą zawiścią szkalowanie i podkopywanie tej marki jest samobójczym  idiotyzmem. Mimo bluzgów i jęczenia różnej proweniencji prymitywnych nieuków jestem spokojny o ocenę Wałęsy w historii Polski za stulecia. Będzie w panteonie narodowych bohaterów jak Piłsudski czy Kościuszko, którzy też łatwego charakteru nie mieli ale ocenia się ich przez pryzmat zasług dla polskiej państwowości a nie zachowania przy stole, wykształcenia czy kontaktów z carską policją polityczną.

pershing2
O mnie pershing2

gg

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka