Piciu Piciu
171
BLOG

Fair Game

Piciu Piciu Polityka Obserwuj notkę 0

Wczoraj wieczorem włączyłem sobie film, ot taki "pierwszy z brzegu". "Fair Game" się nazywał. Jak się okazało fabuła oparta była na prawdziwej historii agentki CIA Valerie Plame Wilson, i jej męża Josepha - byłego dyplomaty USA. Film (w rolach głównych Sean Penn i Naomi Watts) pokazuje kulisy startu wojny z Irakiem, a konkretnie - szukania do niej pretekstu.

Składa się z kilku wątków, które zbiegają się w ostateczności jako "inwazja na Irak".

1. W 2002 roku Joseph Wilson został wysłany (przez CIA) do Nigru (w którym kiedyś był ambasadorem - miał dobre kontakty) gdzie zbadać miał możliwość zakupu przez Irak komponentów do rzekomego programu nuklearnego. W oparciu o ustalenia Wilsona i inne źródła Agencja stwierdziła, że Irak w Nigrze nic nie zdobył. Rzetelna analiza. 
W przemówieniu do Kongresu, argumentując konieczność inwazji na Irak, George W. Bush stwierdził, że było zupełnie odwrotnie. Przy czym nie skonfrontował raportu Wilsona z jakimś innym. Powiedział, że Wilson w Nigrze zdobył informacje o tym, że Irak ma komponenty do bomby atomowej.

2. Valerie Wilson prowadziła, jako operacyjny CIA, kilka niezależnych operacji "w terenie". W toku jednej z nich okazało się, że Iracki program atomowy został zarzucony w latach 90. W przededniu wojny CIA miała więc potwierdzone w kilku źródłach, że Irak nie stanowi zagrożenia, w szczególności: nie prowadzi programu atomowego.

Takie oto wiadomości miała na biurku administracja USA gdy dokonywano inwazji na Irak. Później, jak pamiętamy, były małe burze o to czy jest tam jakaś broń masowej zagłady, w wyniku których okazało się, że przecież ta wojna to o "demokracje", "wolność" i "nasz styl życia" itd.

Wracając jednak do filmu ( wiernie oddającego przebieg wydarzeń). Pan Wilson, gdy rząd USA zdecydował się odwrócić wyniki pracy jego i jego małżonki opublikował artykuł w którym demaskował wszystkie kłamstwa dające pretekst do ataku (inwazja trwała już w najlepsze). Po tym artykule rozpętała się burza (na marginesie: śledze polskie media dość uważnie i nie przypominam sobie, żeby nasi wspaniali korespondenci w USA relacjonowali tą historie). Joseph Wilson opowiadał tą historie we wszystkich mediach, zapraszano go największych stacji telewizyjnych.

Potem klasycznie: administracja próbowała dyskredytować źródło. Okazało się, że to po rekomendacji Valerie Wilson jej męża wysłano na wspomnianą misję w Nigrze. Oburzające? Pozornie tak. Pozory znikają jednak gdy okazuje się, że w jej wyniku Joseph WIlson nie odniósł żadnych korzyści. A Niger to straszne zadupie więc trudno to nazwać wakacjami na koszt podatnika.

Złamano im życie. W patriotycznej orgii jaka w tym okresie trwała w Stanach zaczęły się zaczepki na ulicy, telefony z pogróżkami, oskarżenia o zdradę. W końcu jednak parlamentarne śledztwa zakończyły się konkretnymi zarzutami i padły nawet w ich wyniku wyroki skazujące dla ludzi z administracji (chodziło przede wszystkim o to, że w wyniku "dyskredytacji" Josepha Wilsona ujawniono tajną informacją jaką była tożsamość jego żony -Valerie - pracownika operacyjnego wywiadu).

To co mnie szokuje po zapoznaniu się z tą historią (wykroczyłem sobie poza ramy filmu) to fakt, że świat się nie zawalił. No bo podsumujmy sobie: rząd USA kłamie i w wyniku tego kłamstwa dokonuje inwazji na jakiś kraj. W jej wyniku ginie (ofiary cywilne itd.) około miliona Irakijczyków. I co? I nic.Nikt nie drze szat, trybunały nie każa ścigać zbrodniarzy. Żadnego embargo. W obliczu takiego przekrętu - NIC.

Sam zresztą mam z tym problem. To w końcu nasz sojusznik i jedyna realna deska ratunku gdyby coś się działo w naszej okolicy. Sami zresztą braliśmy udział w Iraku i Afganistanie. Mamy teraz piłować gałąź na której sami siedzimy?

 

P.S. Polecam film z czystym sercem. Kawał dobrego kina.

http://www.filmweb.pl/film/Czysta+gra-2010-502782
http://pl.wikipedia.org/wiki/Valerie_Plame

Piciu
O mnie Piciu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka