Napisałem 1,5 roku temu książkę. O służbach specjalnych. Nazwałem sobie "Przewodnik po cywilnych służbach specjalnych". Jestem młody, nie zdąrzyłem jeszcze zrazić się światem jak co niektórzy. A tu ryps - mój wydawca dostaje POZEW z Sądu Okręgowego w Katowicach, że pan Jan Widacki czuje iż jego dobra osobiste są naruszone...
Chodzi o dwa zdania użyte w książce: "był natomiast podejrzany wilokrotnie o korupcję i matactwa" oraz w przypisie: "Wsławił się niechlubną obroną esbeków oskarżonych o zamordowanie Pyjasa". Na moment pisania książki, toczył się proces z kilkoma zarzutami, gdzie Widacki był oskarżony. Nie jestem prawnikiem, ale gdy czytam, że był podejrzany o udzielanie propozycji korzyści finansowych dla żony m. Dochnala, aby ten nie zeznawał to jest korupcja. Z informacji prasowych podawanych w trakcie procesu, m.in. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,4913865.html , http://wyborcza.pl/1,75478,4349419.html , http://www.policyjnyserwisinformacyjny.fora.pl/policja-v-rp,3/teczka-majchrowskiego,4739.html , http://wyborcza.pl/1,76842,7409998,List_gangstera_uderza_w_Wassermanna.html , http://www.aferyprawa.eu/index2.php?p=teksty/show&dzial=adwokatura&id=1260
Ponadto, obrona esbeka, gdy twierdzi się że wykonuje się zawód zaufania publicznego, jest się profesorem prawa i exposłem, nie zobowiązuje to raczej do obrony osób, które były utrwalaczami władzy komunistycznej.
Natomiast co się stało? Sąd nałożył zatrzymanie książki aż do września 2013 r. do czasu wyjaśnienia sprawy. Pan Widacki na moment oddania książki do druku zasiadał na ławie oskarżonych i taki jest fakt. Ale oczywiście kogo to dotyka? Wydawcę i autora, ludzi, którzy próbują w tym kraju wskazywać jak faktycznie funkcjonuje państwo. Ale sąd nie pomaga, sąd utrudnia i przeszkadza, więc o żadnej wolności słowa nie ma nawet mowy!