Jak zapewne wszyscy widzieliśmy, we wtorkowy wieczór pan poseł Grzegorz Braun postanowił "zmodernizować" nieco starą żydowską tradycję zapalania chanukiji.
Modernizacja, wg jego wyobraźni i temperamentu, polegała na dodaniu elementu BHP do ceremonii, na syntezie ruchu Machabeuszy z ochotniczymi strażami pożarnymi oraz w przyszłości - co niewykluczone - propozycji zmiany nazwy tej tradycji na np. "Chanuka - święto gaszenia świateł".
Użycie gaśnicy proszkowej przez pana posła nie było jednak najlepszym pomysłem gdyż tym, którzy go nienawidzą dało pretekst do próby oskarżenia go o sprowadzenie zagrożenia dla życia i zdrowia tam obecnych i dalej zapewne próby skazania w procesie karnym czego efektem byłoby automatyczne pozbawienie mandatu posła.
Mając niepohamowaną potrzebę zamanifestowania swoich poglądów, zapewne względem potrzeby rozdziału państwa od kościoła i synagogi, a także niesprawiedliwego stosunku instytucji państwowych do incydentów obrazoburczych w zależności od tego jakiej religii dotyczą (patrz: nieukarane ekscesy lewicy w kościołach czy niedawną odmowę wszczęcia postępowania przeciwko Hartmanowi, który skandalicznie lżył duchowieństwo katolickie), mógł pan poseł użyć łagodniejszych sposobów, "niezagrażających życiu i zdrowiu oraz "przytomności"" osób tam zgromadzonych.
Skoro budynek Sejmu został dopuszczony do użytkowania to znaczy, że na pewno są w nim łazienki. Nawet jeśli lud pracujący miast i wsi odbudowywał go w pośpiechu tuż po wojnie to z pewnością zadbał aby jaśniewielmożni wybrańcy narodu nie wydalali moczu i innych produktów przemiany materii na trawnik przed budynkiem, po opuszczeniu chwiejnym krokiem baru sejmowego. Gdyby pan poseł użył jakiegoś naczynia i wodą zaczerpniętą w umywalce toaletowej "nabożnie" zgasił te świece, nikomu nic by się nie stało - nawet potencjalnie. Emerytowani strażacy instynktownie oceniliby użycie wody przeciwko ogniowi jako działanie sensowne a i dyżurni żydo-księża z KULu doszukaliby się pewnie wspólnoty chrzcielnej chrześcijan i żydów w takim symbolu.
Gdyby pan poseł pomyślał chwilę o potencjalnych korzyściach "geopolityczno-strategiczno-politycznych" swojej akcji, mógłby ją jeszcze dodatkowo zmodyfikować aby pozyskać dla Polski i Polaków - jednym ruchem szpady - prawie miliard ludzi spod znaku połksiężyca. Wystarczyłoby żeby korzystając z okazji pokazał autentyczną solidarność Polaków z mordowanym i wypędzanym ze swojej ziemi przez państwo żydowskie narodem palestyńskim - poprzez nakrycie zgaszonego świecznika flagą palestyńską. (ewentualnie zamiast flagi mogłyby to być 9 mini czepków w barwach palestyńskich - każdy założony na swoją świecę). Następnie po - zgodnym z przewidywaniami - wykluczeniu go z posiedzenia Sejmu, wychodząc z budynku mógłby wypożyczyć na chwilę ten, okryty palestyńską flagą, świecznik i w kilkusetmetrowej "procesji" zanieść go i uroczyście wręczyć nadambasadorowi imperialnemu USA z ulicy Pięknej 14 - przedstawicielowi dyplomatycznemu najwierniejszego żyranta izraelskich aktów ludobójstwa i czystek etnicznych na Palestyńczykach.
...gdy już - zgodnie z kabalistycznym planem - rozpoczną się w Europie ataki ludności arabsko-muzułmańskiej na tubylców (jako skutek wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie wywołanej "ostatecznym rozwiązaniem kwestii palestyńskiej" i zburzeniem meczetu Al Aksa) być może wtedy ominęłyby one Polskę. A państwa muzułmańskie i arabskie być może kiedyś wstawią się za Polską gdy kolejny raz porzucona przez Zachód - jak Ukraina obecnie - stanie oko w oko z nastawionymi nieprzychylnie Rosją lub Chinami.