Piotr Balkus Piotr Balkus
1022
BLOG

Skutki egipskiej rewolucji

Piotr Balkus Piotr Balkus Polityka Obserwuj notkę 8

Szacuje się, że około miliona turystów i obcokrajowców opuściło Egipt w ciągu ostatnich tygodni z powodu zamieszek i protestów. Największe kurorty wypoczynkowe świecą pustkami, tak samo restauracje. Wielu ludzi, którzy dotąd utrzymywali się z turystów, nie mają teraz pieniędzy na życie. Banki mają zostać otwarte na dniach, jednak to spowoduje tylko paniczne opróżnianie przez klientów swoich kont, które w tej chwili są zamrożone. Bankomaty nie wydają pieniędzy.

Szacuje się że w Egipcie 40 procent ludności żyje poniżej dwóch dolarów dziennie. Rewolucja może to zmienić - na gorsze. Biedni mogą stać się jeszcze biedniejsi. Już dziś Minister Finansów mówi o tym, że obecna napięta sytuacja będzie miała katastrofalne skutki dla gospodarki Egiptu. Przykład tego kraju pokazuje, że nie tylko bieda może wywołać rewolucje, ale również rewolucja biedę.

Na razie Egipcjanie nie myślą o tym co będzie po przewrocie - na razie walczą i nie ustępują w swoich warunkach. Chcą odejścia Mubaraka. Mimowolnie jednak z rewolucji robi się w Egipcie wojna domowa - między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta. A król wciąż nie umarł.

Nawet jeśli uda się obalić dyktatora Mubaraka, to wcale nie jest powiedziane, że będzie lepiej. Demokracji nie wprowadza się w jeden dzień. Potrzeba na to czasu i rozumu. Wprowadzanie demokracji jest jak zakładanie firmy - najpierw potrzebny jest racjonalny biznes plan. W demokracji nie ma miejsca na irracjonalizm.

Mubarak ma rację w jednym: boi się, że kiedy odejdzie, zapanuje w państwie chaos. Egipt to nie Irak, gdzie Ameryka cierpliwie uczyła nowego demokratycznego ustroju. Zresztą sami Egipcjanie powtarzają, że nie chcą pomocy Ameryki i że poradzą sobie bez niej. W Egipcie może zabraknąć nauczyciela, który pokaże jak to się robi. Widać to po reakcji Zachodu. Obama i Unia zdają się nie chcieć mieć z tym nic wspólnego. A póki jakiś demokratyczny "obserwator" nie wkroczy nad Nil, z tej rewolucyjnej mąki nie będzie chleba.

Zbłąkane owieczki dyktatury potrzebują pasterza demokracji. Kogoś, kto nauczy naród jak łapać ryby, a nie tylko jak je jeść. W innym przypadku po odejściu Mubaraka lud będzie mógł tylko zakrzyknąć: Umarł król, niech żyje... chaos.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka