Piotr Balkus Piotr Balkus
524
BLOG

Dlaczego świat boi się Bractwa Muzułmańskiego w Egipcie

Piotr Balkus Piotr Balkus Polityka Obserwuj notkę 1

Obejrzałem dziś rano w telewizji BBC rozmowę z Williamem Hague, osobą z sekretariatu premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona.

Podobało mi się to z jakim szacunkiem podszedł do sprawy egipskiej. Nie jak konkwistador i głosiciel jedynie słusznej drogi dla Egiptu, a jako człowiek-polityk z klasą, kulturą i tolerancją dla arabskiego świata i egipskiego narodu. Powiedział, że Wielka Brytania nie może powiedzieć: Mubarak musi odejść lub zostać. Że Egipt jest państwem suwerennym i nie w gestii Wielkiej Brytanii czy Ameryki jest decydować za niego. Mówił, że jedyne co można zrobić to naciskać na demokratyczne zmiany w Egipcie, rozmawiać i proponować pewne rozwiązania. Na pytanie dziennikarza kiedy Mubarak miałby odejść, Hague powiedział, że to nie jest kwestia czy Mubarak ma odejść dziś, jutro, czy we wrześniu. I że jeśli ludzie w Egipcie chcą demokracji, to trzeba im pomóc ją urzeczywistnić. "Jednak demokracja to jest proces" - dodał.

Na pytanie o możliwym przejęciu władzy przez Bractwo Muzułmańskie, Haque stwierdził, że nie ma nic złego w tym, by Bractwo Muzułmańskie rządziło w Egipcie, jednak najpierw trzeba rozpisać wybory i dać ludziom prawo głosowania kogo chcą widzieć u władzy.

Ta rozmowa z człowiekiem Camerona była ciekawa pod tym względem, że po części odpowiedziała mi też na pytanie: Czy coś jest złego w przejęciu władzy przez muzułmanów, jeśli taka jest wola narodu? - Oto jego odpowiedź w wolnym tłumaczeniu: "To nie jest tak że świat nie chce widzieć u władzy w Egipcie muzułmanów, ale najpierw trzeba przygotować ludzi do wyborów i dać wszystkim stronom, wszystkim partiom, również opozycyjnym, możliwość kampanii i przekonania do siebie wyborców".

Innymi słowy: Zachód i Ameryka nie boją się, że Bractwo Muzułmańskie przejmie władzę, ale że zrobi to szybko, wykorzystując zamieszanie i pragnienie zmian.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka