W Egipcie trwają rozmowy wiceprezydenta Suleimana z opozycją. Suleiman próbuje przekonać opozycję do pozostawienia Mubaraka u władzy. Jednak ludzie wciąż demonstrują i nie opuszczają Tahrir Square w Kairze. Wael Nawara, członek opozycyjnej partki Ghad, powiedział BBC, że jedyne co sprawi że ludzie rozejdą się do domów, byłoby widoczna zmiana i postęp w kierunku demokracji.
W rozmowach z wiceprezydentem uczestniczy również Bractwo Muzułmańskie. Do rozmów zaproszono także kilku młodych reprezentantów tłumu. Na pytanie czy Bractwo Muzułmańskie chce przejąć władzę w Egipcie, jeden z jej członków powiedział, że Bractwo nie będzie kandydować w najbliższych wyborach prezydenckich.
Minister Spraw zagranicznych Egiptu Abu Gheit powiedział wczoraj, że zmiany w Egipcie z każdym tygodniem będą coraz bardziej widoczne. Podkreślił, że Egipt ma własne tempo zmian, które nie może być zakłócone przez Zachód. Na pytanie czy były w ostatnich latach w Egipcie prześladowania i zatrzymania opozycji, Gheit stwierdził, że jeśli, to pojedyncze przypadki.
Obama powiedział, że czas na zmiany nadszedł. I że Egipt już nigdy nie będzie taki sam jak kiedyś.
Część banków jest w Egipcie otwartych. Ludzie wyjmują pieniądze z kont, obawiając się że mogą zniknąć. Chodzą pogłoski, że Mubarak chce pozostać przy władzy, by wybrać z kont Egipcjan resztę pieniędzy i uciec.
Pieniądze jednak straciły na wartości - jeden amerykański dolar kosztuje prawie sześć egipskich funtów. Giełda w Kairze wciąż jest jeszcze zamknięta.
Prostesty trwają też wciąż w Aleksandrii: protestanci tam mówią, że lepsza niepewna przyszłość niż teraźniejszość z Mubarakiem.