Poprzedni wpis poświęciłem m. in. konieczności wyjaśnienia przeszłości Haliny Bortnowskiej, znanej publicystki, związanej z „Tygodnikiem Powszechnym”, „Znakiem” i organizacjami praw człowieka. Bortnowska jest etatowym sygnatariuszem listów antylustracyjnych (z kilkunastoletnim stażem). Jest także autorką skandalicznej sugestii, że gdyby żył ks. Jerzy Popiełuszko, byłby dzisiaj przeciwnikiem lustracji.
W swoim najnowszym felietonie dla "Gazety Polskiej", ks. Tadeusz Isakowicz Zaleski pisze o oburzeniu krakowskich elit zachowaniem dyrektor wydawnictwa Znak Danuty Skóry. Znana krakowska opozycjonistka, ofiara m. in. donosów Henryka Karkoszy, komentując sprawę Lesława Maleszki na antenie TVP Kraków powiedziała, że "chciałaby, aby Adam Michnik odszedł". Szokujące prawda? Tak szokujące, że - jak twierdzi ks. Zaleski - miejscowe elity zastanawiają się nad listem potępiającym autorkę tych słów. I tu wracamy do Haliny Bortnowskiej. Ks. Zaleski, zastanawiając się, kto mógłby podpisać taki list, pisze: "A może pewna intelektualistka, zarejestrowana jako kontakt operacyjny "Ala". Donosiła ona na swoich kolegów ze "Znaku" i "Tygodnika Powszechnego", a także na ks. Józefa Gorzelanego z Nowej Huty. Przyjaciół sprzedawała tak jak Maleszka, z tym że nie za pieniądze, ale za... kawę i ciastka, fundowane przez młodego i przystojnego esbeka. Dziś osoba ta za grosz nie ma ani wstydu, ani wyrzutów sumienia, pisząc kąśliwe teksty przeciw lustracji. To kolejny przykład, jak bardzo w Polsce potrzebna jest lustracja dziennikarzy". Chyba nie ma wątpliwości, że chodzi o Halinę Bortnowską.
A "Tygodnik" nadal milczy.
