Piotr Strzembosz Piotr Strzembosz
169
BLOG

Ciepła woda w kranie 2.0

Piotr Strzembosz Piotr Strzembosz Polityka Obserwuj notkę 13

Głoszone przez PiS hasła "programowe" (Przyjazne Osiedle, Dobry Posiłek, Lokalna Półka, Poznaj Polskę) zatrwożyły mnie. Albo PiS nie ma wizji rozwoju Polski, nie potrafi zdefiniować, jakie zmiany ustrojowe i polityczne są niezbędne, albo ma taką wizję, ale ją ukrywa przed wyborcami i ogranicza się do kupowania kolejnych grup wyborców za pomocą obietnic transferów socjalnych i zwalniania ich (wspólnot lokalnych, samorządów) z odpowiedzialności i dbania o własne sprawy, bo "przyjdzie rząd PiS i im da".

Już pierwszy punkt "programowy" (Przyjazne Osiedle) skłonił mnie do refleksji, które zamieściłem na portalu Gruszka. Poniżej wspomniany tekst.


***


Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło „ofensywę programową”, czyli przedstawiło pierwsze punkty programu wyborczego w jesiennych wyborach parlamentarnych. Ten pierwszy „konkret”, to „wielki program Przyjazne Osiedle”, czyli zapowiedź finansowania modernizacji i rewitalizacji osiedli oraz bloków z „wielkiej płyty”.

Pierwsza refleksja, jaka mi się nasunęła, to fakt, że niedostatki życia w bloku bez windy, z nieszczelnymi oknami, z zaniedbanym otoczeniem pozbawionym placów zabaw i miejsc rekreacji, to rzeczywiście ogromna bolączka około 8 milionów, jak stwierdził premier Morawiecki, Polaków. Druga refleksja jest taka, że zaspokojenie tych potrzeb, to oczywiście ulżenie losowi osób w podeszłym wieku, nie będących w pełni sprawności fizycznej (np. winda) oraz poprawienie komfortu życia wszystkich, którzy mieli na osiedlu „betonozę” i śmierdzący śmietnik, gdyż za pomocą rządowego wsparcia będzie winda w bloku, ocieplone elewacje i zielony skwer z ławeczkami.

Mimo zdecydowanie pozytywnych konotacji związanymi z wizją takiej transformacji zastanawiam się, czy to powinien być program rządowy (bo miałby realizować go rząd z publicznych pieniędzy podobnie, jak teraz finansuje czołgi dla wojska). Czy to w ogóle powinien być program wyborczy jakiejkolwiek partii startującej do parlamentu?

Nie wszystko, co jest potrzebne i niezbędne powinien robić rząd. Ocieplanie domów czy nasadzanie drzew na terenie osiedli mieszkaniowych, to zadanie spółdzielni czy wspólnot mieszkaniowych i do tej pory wykonywane to było ze środków mieszkańców (np. za pomocą funduszu remontowego), a rząd lub samorząd, za pomocą rozmaitych programów wspierał tych, którzy spełniali określone kryteria, dofinansowywał wymianę pieca „kopciucha” na gazowy czy dokładał się do ocieplenia elewacji budynku. Wiodącą w tym rolę miał i powinien mieć nadal, samorząd, który po pierwsze ma ustawowe obowiązki w zakresie uchwalania planów zagospodarowania przestrzennego i planów miejscowych, planowania i realizacji inwestycji w zakresie budowy i remontów ulic, zakładania i utrzymania terenów zielonych (nasadzenia drzew i krzewów, zakładanie i utrzymanie parków, skwerów itp.), a po drugie to nie rząd, a lokalna społeczność (w tym samorząd) wie najlepiej, komu i dlaczego należy pomóc lub komu pomóc w pierwszej kolejności.

Pomaganie wszystkim, bez względu na indywidualne potrzeby, to nie tylko rozrzucanie pieniędzy na prawo i lewo, ale również niesprawiedliwość. Jeśli jedna wspólnota mieszkaniowa uchwaliła podwyżkę czynszu w celu sfinansowania budowy placu zabaw dla dzieci i wyposażenia go w wysokiej klasy sprzęt rekreacyjny, sfinansowania nasadzenia drzew i krzewów itp. i wysiłkiem mieszkańców to realizuje, a druga wspólnota, będąca w identycznej sytuacji, dostanie to wszystko za darmo, to ci pierwsi, bardziej zapobiegliwi i obciążeni finansowo (niejednokrotnie ponad indywidualne możliwości) wyjdą na frajerów.

Rolą państwa nie jest dawanie przysłowiowej ryby, a wędkę. Zmniejszanie obciążeń fiskalnych, ulgi dla podmiotów inwestujących własne środki, to sposób na zwiększenie aktywności, kreatywności i wysiłku, by samodzielnie zadbać o swoje otoczenie (rodzinę, osiedle, miasto itd.). Obietnica, że państwo sypnie groszem i sfinansuje niezbędne remonty mieszkańcom bloków z wielkiej płyty to sygnał, że nie trzeba samodzielnie o to dbać (przynajmniej do czasu obiecanego remontu), a może też pojawić się pokusa wykazania gorszego stanu budynku niż jest w rzeczywistości, by był „argument” do większej rządowej dotacji.

Ostatnie zagadnienie, ale bardzo istotne w kontekście zbliżających się wyborów.

Programy wyborcze poszczególnych partii i komitetów wyborczych w wyborach parlamentarnych powinny prezentować wizję państwa, propozycje zmian ustrojowych, kierunków polityki zagranicznej i wewnętrznej, a nie polegać na przekupywaniu wyborców na zasadzie „kto da więcej” (n-ta emerytura, licytacja na wysokość kwoty wolnej od podatków, darmowe leki). Po pierwsze te wszystkie obietnice mogą być (i często są) deklaracjami bez pokrycia. Nie ma obiecanych przez PiS mieszkań, nie ma produkcji polskiego auta elektrycznego, a „darmowe” dotąd leki dla osób 75+ to była fikcja (mój ponad 90 letni sąsiad płaci za 16 z 19 leków, które ma przepisane przez lekarza w ramach NFZ), więc rozszerzenie tego uprawnienia na kolejnych kilka milionów Polaków (dzieci do 18 roku życia i osoby 65+) to sprytny chwyt marketingowym który nie sprawi, że mając receptę będzie można iść bez pieniędzy do apteki. Nawet jeśli najbliższy budżet wytrzyma kolejne transfery socjalne do wybranych grup ludzi, to mogą tego nie wytrzymać kolejne budżety, a na pewno nie odbędzie się to bez uszczerbku dla portfeli podatników, którzy łożą na te wyborcze prezenty od szczodrego rządu.

Od partii, która zabiega o nasze głosy, szczególnie od PiS, który rządził i chce rządzić kolejne 4 lata oczekuję, że po pierwsze rozliczy się ze swoich obietnic sprzed 4 i 8 lat, a po drugie, że ta oraz inne partie i komitety wyborcze, nie będą nakręcać spirali obietnic polegających na rozdawnictwie, a zaprezentują własne wizje rozwoju gospodarczego, społecznego i politycznego Polski.

Mnie nie porywa program „Ciepła woda 2.0” w wykonaniu PiS podobnie, jak nie porywał mnie ten program w wersji demo w wykonaniu PO. „Doceniam” jednak cynizm i spryt tych, którzy przekupują wyborców ich własnymi pieniędzmi. „Doceniam”, ale nie pochwalam.

Były radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego, autor kilku scenariuszy filmowych i kilkuset artykułów, miłośnik kina, teatru i ogrodów botanicznych. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka