Działacze Barcelony potraktowała mecz z Lechią mało poważnie. Trener był ciężko chory od dawna, więc jego ustąpienie nie mogło wywołać traumy, która uniemożliwiła rozegranie meczu. Inaczej byłoby, gdyby trener zmarł (takie dramaty przecież mają miejsce), co w sposób oczywisty usprawiedliwiałoby piłkarzy i działaczy Barcy niechętnych, w takiej dramatycznej sytuacji, do podróży i rozgrywania jakiegokolwiek meczu. Poza tym warto zauważyć, że Barcelona sparing z Lechią traktowała od początku jako rozruch przed sezonem, a w Polsce stało się to niemal wydarzenie sportowego lata.
Powód odwołania meczu przez drużynę gości jest, moim zdaniem, prozaiczny: W sytuacji braku trenera działacze Barcelony uznali, że taki sparing, z punktu widzenia szkoleniowego, nie ma większego sensu.
Gwiazdy futbolu przed forsownym sezonem nie jeżdżą po świecie dla uciechy kibiców, ale w celach szkoleniowych i promocyjno-finansowych. Oczywiście można łączyć te motywacje (np. tourneepo krajach azjatyckich przynosi takim klubom jak Barcelona czy Manchester krocie), ale na meczu z polskim zespołem dużo nie zarobią. Po prostu szkoleniowcy Barcy zaplanowali sparing z przeciętnym (dla Barcelony) klubem w miejscu, gdzie można w ciągu jednego dnia dojechać, rozegrać mecz i wrócić do domu. Na marginesie – pierwotnie miał być mecz na obiekcie Wisły Kraków, ale działacze Barcelony uznali, że jest za mały, co potwierdza, że chodziło im głównie o rozegranie meczu w warunkach zbliżonych do ich ligowych, a nie o polskich kibiców.
I na koniec jeszcze jedna kwestia. Trwa dyskusja, kiedy, na jakich warunkach, a nawet, czy w ogóle, odbędzie się mecz Barcelona - Lechia Gdańsk. Dyskusja dziwna, bo przecież to wszystko powinno być zapisane w kontrakcie na ten sparing (termin i warunki rozegrania meczu oraz konsekwencje nierozegrania). Jeśli takich zapisów nie było, to znaczy, że polska strona jest mało profesjonalna nie tylko sportowo...
