Dwa bratanki
Dwa bratanki
PiS na margines PiS na margines
286
BLOG

"Budapeszt w Warszawie" już demodé?... Orban już "be"?...

PiS na margines PiS na margines Polityka Obserwuj notkę 6

Wielu proPiSowskich autorów, którzy do niedawna dostawali spazmów rozkoszy na każdy antyeuropejski middle finger Orbana ("Ach, jejciu, jejciu, jakiż to on podmiotowy! Jaki godnościowy!...i do tego przystojny i pobożny!") dziś nagle czegóś zmilkło. Zamilkł też dziwnie jego Pierwszy Biograf w RP. A przy dzisiejszej wizycie Putina przyjmowanego jak pan lenny przez wasala pojawiły się nawet nieśmiałe krytyki - co też ów Orban wyprawia?!

Zostawmy Orbana - to zwykły cynik, który myśli tylko o utrzymaniu władzy, a "wartości" używa do mydleniu oczu naiwniakom, dokładnie (choć jak dotąd skuteczniej) jak Kaczyński. Ciekawsza jest tu rola Putina. Otóż Putin gra na bardzo wielu fortepianach i jest do bólu pragmatyczny. Wykorzystuje (po mistrzowsku!) KAŻDĄ kontrowersję, jaką wzbudza UE. Ideologia nie ma tu znaczenia - prawak i dewota Orban? Pogadajmy z nim o "wartościach", "godności", "podmiotowości". I że "nie będzie Niemiec (ani Jankes) pluł mu w twarz", wypominając np. kneblowanie mediów.  Lewacka Syriza?  Pobechtajmy ją "złym burżujem z Niemiec, co chce zabrać czternastki i deputaty na mydło".

W Polsce siły eurosceptyczne są b. słabe - jakiś Korwin, Piskorski czy Braun to zapewne jeszcze długo będzie śmieszny folklor. Na kogóż tu więc postawić?... Może na tych, co krzyczeli o "Budapeszcie w Warszawie"? O "rusko-niemieckim" kondominium? Że nienawidzą Moskwy i oskarżają o "zamach w Smoleńsku"? Ależ to BEZ ZNACZENIA!  Nie muszą Moskwy kochać, wystarczy że zatańczą (choćby nie całkiem świadomie), jak im Moskwa zagra. To taktyka osiłka, który prowokuje cherlaka, aż w końcu cherlak rzuci się z piąstkami i po sekundzie wyląduje na glebie z nosem na lewą stronę.

Dziś marzeniem Moskwy jest możliwie jak największe osłabienie Polski, która ma się gospodarczo nieźle, zaś w Europie cieszy się - słusznie - opinią kraju stabilnego (nie, nie jestem naiwny, też mnie wkurza PO i jej ordynarna arogancja, mniejsze i większe idiotyzmy, czy nadużycia. Ale niestety nie ma tu ŻADNEJ innej partiizdolnej na poważnie rządzić).

Co należy zrobić z krajem stabilnym? Oczywiście - zdestabilizować!  Nic nie przydaje się do tego lepiej, niż histeryczna opozycja, która wyprowadza na ulicę rozwrzeszczane tłumy i głosi, iż kraj jest w stanie totalnego upadku, rozkładu, a rządzą nim sami bez wyjątku zdrajcy i złodzieje.  Opozycja TOTALNA, w zasadzie nieznana w innych cywilizowanych krajach w takiej skali. Opozycja, która bojkotuje większość instytucji własnego kraju, np. 25 razy odmawiając udziału w posiedzeniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bo zwołuje je jakiś "uzurpator", podły  "Komoruski z Budy Ruskiej, hłe, hłe, hłe". Histerię takiej opozycji da się fajnie animować, np. wrzutami o "pijanym Błasiku".  To nic, że polski rząd nie ma z tym NIC WSPÓLNEGO (biegli prokuratury zdementowali chamską plotkę), ani nie może zrobić literalnie NIC, by takim wrzutom przeciwdziałać. Wściekłość ludu zostaje skierowana przeciw polskiemu rządowi. Jedno zdanie w raporcie Anodiny - i mamy nastroje insurekcyjne w Privislanskim Kraju (policzcie, ile razy temat "pijanego Błasika" przywoływał bloger-e-poseł Wojciechowski. Ile razy ruską wrzutą zachłystywali się inni tutejsci blogerzy... Ile? Konkretnie ponad 7.000 (SIEDEM TYSIĘCY RAZY!! Tylko na Salonie24). Jak tanio! Jak prosto! A takich przykładów jest dużo więcej.

Gdy PiS (ODPUKAĆ!!!) wygra wybory, nie będzie ŻADNYM partnerem do rozmów dla przywódców UE - będzie traktowany (na własne życzenie) DOKŁADNIE TAK JAK ORBAN. Tak jak nie był partnerem w czasie koalicji PiSoLeppera (przypomnę - to wtedy sfinalizowano umowę Nordstreamu, a udział polskiego prezydenta w ważnych rozmowach można było "wyłączyć" jedną głupawą karykaturą w niezbyt poczytnym brukowcu). Stanie się w dodatku zakładnikiem własnego populizmu - związkowcy natychmiast upomną się o "młode" emerytury, o ochronę każdego miejsca pracy ('bo się należy" furda tam rynek), wysokich cen i węgla i żywca (PSL pewnie wejdzie koalicję za jeden stołek więcej), o wsparcie dla rodzin, emerytów, o tanie leki, o becikowe, piórnikowe... Wszystko w 100% słuszne, a jakże. Realizacja małej części tych obiecanek wygeneruje w budżecie dziurę galaktyczną, Polska stanie się w rok drugą Grecją Europy.

Po kryzysie, który niechybnie wybuchnie będzie można rozpocząć rozmowy z nową partią, np. Mateusza Piskorskiego. Albo wyniesionego na fali rewolty K.rwina. Da się im dużo kasy, jak LePenównie, ciemny lud ich kupi...

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka