Mieliśmy ostatnio medialny powrót do PRL-u (wizyta Michnika u Lisa). I nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie - przytoczę w skrócie moją wczorajszą, wieczorną rozmowę na ten temat:
"- ja - chyba ten wywiad przypomina nagonkę na Solidarność w 1980 roku
- odp.: o co Ci chodzi?
- o ten sam klimat - jedna władza, której nie można krytykować, bo wróg podpali się Polskę
- odp.: o co Ci chodzi? Aaa... rozumiem, o Kaczyńskiego. Dokładnie tak jest - on chce podpalić Polskę
- w jaki sposób?
odp.: przecież to jest..., to jest... to jest faszysta i debil
- czyli ja, jako jego zwolennik, w domyśle też jestem faszystą i debilem
- odp.: no nie, nie mówię tego wprost, ale coś jest na rzeczy i tak to chyba wygląda
- ok, Lemingu, śpij spokojnie w swoim letargu jeszcze dziś, ale mam nadzieję, że zaczniesz się w końcu budzić i nie musisz być pisówką, tylko po prostu rozejrzyj się i włącz myślenie
- odp.: NIE OBRZUCAJ MNIE BŁOTEM - NIE ŻYCZĘ SOBIE ROZMÓW W TAKIM TONIE."
Koniec rozmowy!!!
Tak wygląda rozmowa z Lemingiem (wykształconym i w średnim wieku), który, dla całości obrazu, nie był nigdy uwikłany w kontakty z SB i nie jest uwłaszczony majatkowo na zmianach po 1989 roku.
Gdzie jest jego rozum? - chyba (na pewno) cały czas w Gazecie Wyborczej i Wysokich Obcasach, bez żadnej chwili zastanowienia się i refleksji nad tym, co się dzieje w realu a nie w wirtualu.
Jak prowadzić takie rozmowy? Nie będę ich już chyba prowadził, bo to wygląda na rozmowę z koniem przez ścianę.
PS. W którym momencie obrzuciłem rozmówcę błotem? Ja tego nie wiem, ale wiadomo - jestem pisowcem, mówiącym językiem nienawiści. Nie tylko ręce opadają...