Jest wśród salonowych blogerów taka osoba – cicha i łagodna kobieta – Dorcia Blee.
Nie angażuje się w wielkie polityczne spory.
Zresztą, niech sama nam o sobie opowie.
Niedawno były Andrzejki, a u niej w piekarniku smakowita pieczeń i oczywiscie andrzejkowe wróżby.
Jej ulubioną jest ta z rzucaniem obierką z jabłka. Jaki kształt litery przyjmie skórka, na taką literę rozpocznie się imię męża.
Sama prosiła o Andrzeja i los ją Andrzejem obdarował.
Lubi nastrojowe kolacje z mężem, nie przerywane telefonami.
Dorcia ma słabość do pigwówki.
Ma też pięcioletniego syna Marcela, który pisze urocze listy do Świętego Mikołaja.
I jako ciocia nie wie, jak poradzić sobie z zaufaniem Poli, która woli mieć siostrę zamiast braciszka.
Dorci Blee, jak każdemu z nas, zdarzy się czasem coś nieprzemyślanego. Napisała o jedno zdanie za dużo, nic wulgarnego, ale dwuznacznego i niestosownego. I o niewłaściwym podmiocie zbiorowym (można było to odnieść do administracji).
I Dorcii Blee już nie ma (na razie czasowo). Czy Twoim zdaniem to sprawiedliwe?
Czy nie można było wymierzyć łagodniejszej kary?
Czy złagodzenie kary świadczy o słabości karzącego?
Ulpian