Jak odsunąć PiS od władzy czyli plaża, wata cukrowa i bańki mydlane. A w tle gołe klaty turystów i świeża bryza.
A, no i muzyczka. „Nowa Lewica, przegnajmy upiory minionych dni” - śpiewa jakaś dziewczyna. Upał jak diabli, ale szykuje się chyba całkiem niezła impreza.
No bo tak. Adrian Zandebrg jest na bosaka. W sensie bez butów. Ech, ta magia sopockich plaż. Reszta towarzyszy bardziej „salonowo”, w eleganckich pantoflach.
Ale dość tych złośliwości. Sam zdjąłem klapki.
Całość otwiera Michał Piękoś, lider partii w kurorcie. „Sopot jest miastem tęczowym i kolorowym, a będzie czerwonym. Zobaczycie”. Ostry początek trzeba przyznać.
Jaki zatem usłyszałem program.
1. Odsunięcie PiS-u od władzy. Bo rząd nie dba o rodziny. (O ho!)
2. Rośnie w siłę brunatna, faszyzująca prawica. A ta chce (o zgrozo!) usunąć podatki. To o Konfederacji. Ich do władzy nie można dopuścić.
3. Rozdzielenie Kościoła od państwa. Koniec z finansowaniem lekcji religii w szkołach. „Jest na tłuste brzuchy kleru, a nie ma na puste brzuchy dzieci” - mówi pani posłanka Dziemianowicz-Bąk, występująca w pomarańczowej sukience. Kler trzeba w końcu opodatkować.
Mikrofon przejmuje Katarzyna Kotula. „Sopot jest lewicowym miastem. Tu trzeba powiedzieć: „lekarz to nie ksiądz”. I wtem wjeżdżają hasła dotyczące aborcji, tabletki „po” itp.
Dobra, jest coś wreszcie innego niż hejt na kler. Luka płacowa kobiet, bezpieczeństwo zatrudnienia, emerytury. „Twarz biedy ma często twarz seniorki”. Dla seniorów i seniorek mamy propozycję „renty wdowiej” - czyli wsparcia finansowego po śmierci małżonka/i.
Mikrofon trafia do partii Razem.
Wielu osób nie stać na wakacje - pada hasło, (dosyć dyskusyjne zważywszy na tłum wczasowiczów w tle). I pojawia się nowy wątek. Mieszkania na wynajem jako alternatywa dla programów wspierających zakup mieszkań na kredyt. Adrian Zandebrg: „Wspierając kredyty, państwo pompuje kasę deweloperów i banków. Zamiast tego, proponujemy skierować pieniądze do miast i samorządów, żeby te budowały mieszkania na wynajem. Takie, które pozostają w zasobie wspólnoty. Chcemy żeby co roku 1% PKB trafiało do samorządów. Te mieszkania nigdy nie będą podlegały prywatyzacji. Mówię o tym w Trójmieście, bo tu włodarze bardzo lubią prywatyzację. Samorząd powinien być silny, ale nie może się migać od obowiązków jakim jest budowanie mieszkań publicznych”.
I tu jako słuchacz muszę przyznać, że tamat jest ewidentnie przemyślany i przepracowany przez organizatorów.
Dodatkowo padają hasła dotyczące transportu publicznego - tu znowu brzmiące racjonalnie.
„Dobrze działająca gospodarka musi być oparta o dobrze funkcjonujące usługi publiczne - takie jak transport” - dodaje Zandberg. „Jak podniesiemy jakość usług w Polsce, to wówczas zaczniemy ściągać do siebie najlepsze talenty.
Nowoczesna gospodarka wymaga infrastruktury i społecznej solidarności”.
Podsumowując. Po ideologicznym początku, który pewno miał na celu podgrzanie atmosfery, reszta wypowiedzi niezła. W porównaniu z tym, co widziałem na spotkaniu PO, na duży plus trzeba wskazać brak odmieniania przez przypadki nazwiska Kaczyński i nazwy partii rządzącej. Odnosi się wrażenie, że Lewica bardziej nie lubi (boi się) Konfederacji, niż PiS i PO. Pewnie chodzi o to, że lewica traci monopol na grzanie młodzieży. A może po prostu o różnice ideologiczne?
PS - relacja pisana w upale na telefonie, wybaczcie niedociągnięcia.
Inne tematy w dziale Polityka