platos platos
194
BLOG

Indywidualizm a Wspólnota – przemyślenia z Krakowskiego Przedmie

platos platos Polityka Obserwuj notkę 0

W zeszłym tygodniu poszedłem na Krakowskie Przedmieście, na spacer z żoną. Obejrzeliśmy wystawę pod Pałacem Prezydenckim, i poszliśmy „do Zygmunta”.

Mijając pomnik Mickiewicza  i nie mogąc ominąć innych ludzi (jest tam strasznie wąski chodnik) przypadkowo usłyszałem fragment rozmowy pewnej pary, także idącej spod pałacu.
 
Dwoje ludzi w średnim wieku, typowi intelektualiści w okularach, z nadwagą nienowoczesnym wyglądem. Z rozmowy i sposobu wyrażania myśli odniosłem wrażenie, że są to z wykształcenia socjologowie lub absolwenci innego kierunku nauk społecznych. Temat i jakość wymiany zdań pomiędzy tymi ludźmi była naprawdę najwyższej próby. Od nich to właśnie usłyszałem jedną z mądrzejszych diagnoz społecznych podaną w skondensowanej formie bo był to przecież przekaz nadzwyczaj krótki.
 
Kobieta do swego towarzysza powiedziała, że już dawno prognozowała w swoich badaniach, że zmieni się oś podziału społecznego. Że do tej pory przeważał liberalizm pojmowany jako wolność jednostki, pierwszeństwo partykularnych interesów, tak teraz zacznie przeważać, zacznie być dostrzegana i doceniane poczucie wspólnoty, także wspólnych interesów. Powiedziała też, że tragedia pod Smoleńskiem nie spowoduje tej prognozowanej przez nią zmiany ale jedynie ją przyspieszy i wzmocni.
 
Stanąłem jak wryty, jak człowiek który dostanie ostatni klocek, ostatni element brakującej układanki.
 
Zdałem sobie sprawę z tego, że słowa te mają głęboki sens. Spór w jakim przyszło nam uczestniczyć nie jest tylko sporem redukowanym przez propagandzistów do sporu pomiędzy „młodymi wykształconymi z wielkich miast”  a „obciachowymi, gorzej wykształconymi ze wsi”. To spór świadomości obywatelskiej z tym, że w tym akurat przypadku to ci biedni okazują się Judymami, świadomymi wagi wspólnoty a ci wykształceni reprezentują postawę „moja chata skraja”.
 
Kilkanaście lat nachalnej indoktrynacji, podkreślmy fałszywym liberalizmem, któremu i autor niniejszego wpisu także w młodości uległ, musiał na gruncie polskiej duszy sarmackiej, skorej do sprzeciwu wobec władzy (bo władza to zawsze byli „oni”), skorej do liberum veto i wolności rozumianej jako samowola („wolnoć Tomku w swoim domku”), zaowocować postawą tumiwisizmu, czy opisywaną przez Wyspiańskiego postawą izolacji od spraw ważniejszych niż partyklularyzmy -  „Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna …”. Jakże oczywiste jest tu odniesienie propagandy z ostatniego roku tej zielonej mapy wśród czerwieni. Do kogo była kierowana ta propaganda jak nie do tych myślących przez pryzmat własnej miski?
 
Rzeczywiście ci lepiej sytuowani w swej większości nie czują potrzeby współuczestniczenia w życiu społecznym, mającym na celu taką jego organizację by wspólnie i efektywnie redukować problemy egzystencjalne. Oni sobie świetnie radzą sami a do tej pory nie było wiele katastrof mogących uzmysłowić im to, że bez pewnych projektów, które mogą być rozwiązane jedynie wspólnym wysiłkiem, cały ich indywidualny dorobek może zostać zmieciony w jednej chwili. Owszem dostrzegali oni konieczność budowy dróg – bo jakoś trzeba dojechać na te wakacje, ale konieczność ich budowy widzieli jedynie w kategorii drobnomieszczańskiego wstydu, czasem uzupełnione może jeszcze o efekty ekonomicznego rozwoju. Gdy jednak zapytasz ich czy chcą się opodatkować odpowiedź jest negatywna.
 
Są jednak takie projekty, które nie przekładają się bezpośrednio na rozwój ale posiadają tę cechę, że zabezpieczają interesy indywidualne w sposób niewidzialny dla przeciętnego Kowalskiego. Eliminują ograniczenia zewnętrzne i wewnętrzne rozwoju gospodarki i społeczeństwa jako całości. Podnoszą jego konkurencyjność.
Są to tak oczywiste rzeczy jak sądownictwo, bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, służba zdrowia albo żeby nie szukać daleko budowanie wałów przeciwpowodziowych, polityka zagraniczna rozumiana jako instrumentarium likwidacji barier rozwoju czyli silne sprawne państwo.
 
Myślę że wśród tych „wykształconych” zachodzi właśnie proces dojrzewania do wspólnoty. Nie jest to dojrzewanie samoistne. Im też zaczynają doskwierać różne bariery. Proszę przypomnieć sobie samoorganizację ludzi z zaciągniętymi kredytami we frankach szwajcarskich. To oni przyciśnięci do muru zorganizowali się wspólnie i doprowadzili do tego że razem kupują franki po niższym kursie. W momencie gdy widzą osobistą korzyść, są w stanie docenić współdziałanie.
 
Właśnie na taki grunt mentalny spadł samolot z Prezydentem RP i ludźmi mu towarzyszącymi, unaoczniając nam wszystkim katastrofalną słabość naszej wspólnoty, która nawet głowie własnego państwa nie jest w stanie zapewnić elementarnego bezpieczeństwa. To co się wydarzyło, było bez precedensu w cywilizowanym świecie co, powiedzmy sobie szczerze kompromituje nas jako państwo.
 
Stad, a nie tylko ze współczucia bierze się aktualny wzrost poparcia dla PiS będącego od początku orędownikiem silnego państwa, orędownikiem solidaryzmu i wspólnoty. Postawa indywidualizmu reprezentowana przez środowiska PO z uwagi na fałszywie przedstawiony, ułomny liberalizm musiała wcześniej czy późnie znaleźć się w odwrocie. Dowodów na to, że to społeczeństwa wspólnotowe, zintegrowane, lepiej sobie radzą z problemami i żyją dostatniej jest aż nadto. Kolejne dowody jak powódź, kryzys itd. będą boleśnie doświadczać nas jako naród i będą podnosić świadomość konieczności budowania wspólnoty i w jej efekcie konieczności zbudowania silnego państwa.
platos
O mnie platos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka