Wszyscy głowią się jak wyjaśnić taki oto paradoks.
Różnica to bagatela 17% jeśli doliczymy ok. 6%PSLowskich zwolenników rządu, którzy na PO głosować nie zamierzają robi się 23%. Blisko jedna czwarta narodu!!!
Jak tak dalej pójdzie za 6 miesięcy wszyscy serdecznie znienawidzą jaśnie nam panującego Tuska i na niego gremialnie zagłosują. Co wcale nie jest niemożliwe – wystarczy wspomnieć czasy ciemnej komuny, gdzie naród szczerze nienawidził kolejnych sekretarzy a jednak powszechnie i masowo na nich głosował - 98% za władzą! Kluczem wtedy był Kiszczak z Urbanem.
Wracając do teraźniejszości, paradoksu nie wyjaśni nam stwierdzenie, że to efekt transferów, bowiem ludzie transferowani zbierali łącznie w PJN czy w SDPL ok. 2% poparcia.
Tym, którzy pojmują świat w barwach czarno-białych wszystko wyjaśni wytrych myślowy „bo PiS jest gorszy” i że to ze strachu przed nim wybieramy naród wybiera kiłę bo woli ją od rzeżączki. Cóż pewnie jest w tym trochę prawdy ale czy aż 23%? Wątpię.
Musi w tym być więc jakiś Kiszczak lub Urban. Może jest tak, że my nie doceniamy tej PO. Może w niej jest coś czego media nam nie mówią (Urban). Może jest taka tajna opozycja wewnętrzna, na przykład szare zastępy żelaznego Schetyny (Kiszczak) robią te 23% różnicy. To znaczy ten Kiszczak z tym Urbanem po to publikuje te sondaże bo po cichu przygotowują nas na radosne zwycięstwo wyborcze Platformy, które w cudowny sposób dokona się nocą z jednego dnia wyborów na drugi?
Przecież jak sondaże przewidzą nie można będzie mówić o zaskoczeniu.
