platos platos
279
BLOG

Legia a sprawa Polska

platos platos Rozmaitości Obserwuj notkę 1
Nóż się w kieszenie otwiera gdy czytam opinie ekspertów i autorytetów od piłki nożnej. Pół biedy gdy oceniają oni zawodników, grę czy kontrowersje. Robią to czasem obiektywnie czasem przez pryzmat układów towarzysko-menadżerskich, czasem wprost opłacani za promowanie piłkarzy. Kiedy jednak podsumowują sezon wypadałoby się wznieść na intelektualne wyżyny.
 
Dziś przeczytałem opinię, która szczególnie mnie zbulwersowała.
Ku memu zdumieniu wypowiedział ja Grzegorz Mielcarski któremu raczej rzadko zdarzają się tego typu nonsensy.
 
Opinia sympatycznego Grzegorza Mielcarskiego jest właśnie z rodzaju tych politycznie poprawnych. Trudno nie dostrzec obawy przed narażeniem się możnym ligowego półświatka.
Idąc tokiem jego rozumowania, lepiej byłoby w ogóle nie rozgrywać ligi tylko wybrać grono ekspertów, którzy biorąc pod uwagę budżety klubów, jakość graczy, transfery, trenerów etc wyłoniliby mistrza i reprezentantów w pucharach europejskich…
Idiotyzm tego rozumowania jest oczywisty. Polska piłka pełna jest „ekspertów ostatniego meczu”, podobnie jak politycznych analityków, którzy zdanie zmieniają zgodnie z lekturą ostatniej książki czy artykułu.
 
W przekroju sezonu Legia zaprezentowała jakościowo najlepszą piłkę, tyle że były to jedynie krótkie epizody. Co z tego że potrafi zachwycić wspaniałą grą? Kto da nam gwarancję, że jak pojedzie na Litwę grać z tamtejszym klubem nie przywiezie znowu worka straconych goli, bo się gwiazdorom grać nie chciało, bo boisko nierówne i aura niesprzyjająca? Czy trzeba przypominać te kompromitujące przegrane mistrzów Polski z drużynami, których nazw nikt dziś nie pamięta?
Legia to zespół chimeryczny podobnie jak Wisła Lech i niestety Śląsk (ale o mistrzu poniżej).
 
Najsolidniej i najrówniej grał Ruch Chorzów. Tu zabrakło doświadczenia bo mistrzostwo i Puchar Polski przegrali w szatni. Ruch ma wszystko to czego potrzebuje zespół by zdobyć tytuł mistrzowski poza jednym – brak im mentalności zwycięzcy. Zabrakło doświadczenia i wiary w siebie. Oni nie potrafią zdobyć mistrzostwa i ten rok to było doświadczenie jak się tego nie robi. Jeśli wyciągną z tego wnioski, dokonają jakiegoś spektakularnego zwycięstwa, które pomorze im uwierzyć w siebie – będą drużyną o klasę lepszą.
Warunkiem koniecznym jest dalsze wzmocnienie drużyny. Kolejny sezon będzie rokiem prawdy. W tym sezonie Ruch był czarnym koniem, w przyszłym zdobywanie punktów na boiskach przeciętnych drużyn będzie trudniejsze. Osłabienie zespołu (albo co gorsza głupie wzmocnienia) może wszystko pogrzebać zupełnie jak w przypadku Zagłębia Lubin albo…
 
…właśnie Wisły i Lecha. To są kluby, które rozmieniły swój sukces na drobne. Jeśli ta polityka będzie kontynuowana na trwałe zagoszczą w środku tabeli. Będą ofiarami wysokich oczekiwań i wcześniejszych sukcesów. Nadal będą na czołówkach gazet a Grzegorz Mielcarski  będzie rozwodził się nad ich grą w mainsteamowych talk-szołach o piłce. Będzie zastanawiał się nad fenomenem, jak klub z najwyższym budżetem może grać taki piach i dlaczego biedna Korona może walczyć o mistrzostwo do przedostatniej kolejki…
 
Na koniec Śląsk. Może wyrosnąć na potęgę i zdobyć stałe miejsce w strefie medalowej. W sezonie zaprezentował najlepszą kombinację jakości gry i solidności. Fatalna runda wiosenna spowodowała, że mało kto pamięta świetną rundę jesienną, stąd dziś mówi się o „jednookim wśród ślepców”. Śląsk cierpi na tę samą przypadłość co Ruch. Zespół pretendujący do tytułu, na własnym nowiutkim obiekcie przy komplecie publiczności dostaje w kompromitujący sposób cztery gole od innego pretendenta do tytułu... Słowem żenada.
Wszyscy wtedy skreślili Śląsk. Legia zagrała po mistrzowsku i weszła na falę wznoszącą, która trwała jednak za krótko… Przestrzegałem wtedy w komentarzu u Rybitzkiego że za wcześnie koronują mistrza:
 
Podsumowując:
Śląsk zdobył tytuł zasłużenie ale jego przyszłość jest wielką niewiadomą. Podobnie jest z Ruchem. Oba kluby mogą stać się gwiazdami jednego sezonu.
Wiele zależy od tego czy przebudzą się Wisła i Lech. Oba zespoły czeka rewolucja, która nie musi przynieść szybkich owoców.
W Legii nic się nie zmieni. Obiektywnie patrząc wszystko jest poukładane jak należy, rozwój klubu następuje prawidłowo, bogate miasto zasobny rynek reklamowy to bogaty klub ale…chyba huba powoli zżera to bogactwo. Poza tym niebezpiecznie podniósł się wiek zawodników. Jasne punkty Radovic i Ljuboja całego sezonu już nie pociągną. Obrona też wiekowa a udany sezon Żewłakowa to jeden z jego ostatnich. Powiew młodości Żyro i Wolski to trochę za mało.
W Wiśle huba holenderska podłączyła prawdziwą dojarkę i wypompowała kasę w ogromnej skali.
 
Choć następny sezon ryzsuje się ciekawie przygnębiające jest to ze liga wpada w szarość i bylejakość. Zagłębie Lubin, Lechia Gdańsk, Cracovia, Górnik Zabrze, Jagiellonia czy wreszcie mój Widzew…
To są kluby marnujące szanse. W przypadku trzech pierwszych, solidnych finansowo, klubów z nowymi stadionami to naprawdę wstyd.
W Górniku i Jagiellonii nastąpiła stagnacja. Przyzwoity rozwój gdzieś został zatrzymany. Może czekają na nowe budowane obiekty? Tylko po co czekać? Żeby potem grac na pustych?
Jagiellonia ma kilka atutów i największy talent polskiej piłki od lat - Makuszewskiego. Może być czarnym koniem następnych rozgrywek.
Widzew, skazywany na pożarcie z problemami finansowymi ma bardzo przyzwoitą drużynę, która jakościowo nie odbiega od tej w Ruchu. Brak finansów i zbyt nisko zawieszona poprzeczka rujnują dobrą pracę trenera i chęci zawodników. Wprowadzenie zdolnej młodzieży, o której na pewno będzie głośno, zaprocentuje pod warunkiem że nie zostaną wkrótce sprzedani za marne grosze do lepszych klubów by utrzymać klub. Czarno to widzę.
platos
O mnie platos

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości