To co sie dzieje w Warszawie w urzędach przechodzi ludzkie pojęcie. Dobrze opłacana urzędnicza armia będzie bronić swojego pryncypała, tymsamym broniąc swoje ciepłe posadki. W poprzeniej notce opisałem jak wygladało w moim przypadku przyjęcie wniosku o dopisanie do rejestru wyborców. Skandalczne zachowanie urzedników, próba wprowadzenia w błąd, zastraszanie i wywieranie presji. Od znajomych wiem ze nie był to odosobniony przypadek.
Dziś dowiadujemy się, że podobne metody szantarzu wykorzystuje się wobec pracowników ratusza, którzy ośmielają się mieć inne zdanie na temat aktualnej władzy. Wprost grozi im się sankcjami służbowymi z udział w referendum ze zwolnieniami włącznie.
Początkowo myślałem, że pomysł z referendm jest chybiony bo trudno jest wygrać w jaskini lwa. Teraz jednak, widząc do czego posuwa sie Platforma widzę, że to naprawdę może się udać. Czy ryzykowaliby kompromitację i zrzucenie masek obywatelskości gdyby nie groziło skuteczne referendum?
Ponadto, to co oni robią w obronie HGW będzie się odbijało czkawką w kolejnych wyborach. Tyle wpadek i błędów ile popełniła Platforma nie pozostanie bez konsekwencji. Pomysł z obsadzeniem HGW jako komisarza był arogancki, podobnie jak pomysł w wystawieniem jej do wyborów. Lepszego prezentu opozycji nie mogą zrobić.
Referendum przypomina nieco sytuację napastnika w mecz piłki nożnej, który w beznadziejnej zdawałoby się sytuacji oddaje strzał rozpaczy na bramkę przeciwnika. Piłka nie jest trudna do obronienia ale leci w światło bramki., napastnik pozwala bramkarzowi popełnić błąd. Ileż takich kuriozalnych bramek wpada na boiskach, ile meczów teoretycznie silniejsze drużyny przegrywają w podobny sposób.
Tak presja ma sens a referendum było potrzebne by pozwolić Platformie popełnić błąd.
