pleoneksia pleoneksia
172
BLOG

Jest nadzieja w narodzie, choć czarci taniec trwa

pleoneksia pleoneksia Polityka Obserwuj notkę 18

 

Jest nadzieja

 

O skandalicznym nagraniu Wojewódzkiego i Figurskiego dowiedziałem się z wpisów na salonie. Udział w tym przedsięwzięciu koncernu Coca-Cola wcale mnie nie zdziwił po tym, co oglądałem przez ostatnie dni: ta kampania nienawiści do prezesa Jarosława Kaczyńskiego, do środowisk narodowych, do całego Narodu Polskiego, wyrażająca się odbieraniem prawa głosu (patrz: obrzydliwa medialna nagonka na Janka Pospieszalskiego i współpracujących z nim aktorów). To są fakty.

 

Powinność patriotycznego przeciwstawienia się koncernowi Coca-Cola wydała mi się nieunikniona. Przy czym miałem świadomość, że żubra trzeba będzie w tym wypadku chapsnąć boleśnie w dupę wszystkimi siłami narodu. Sam nie podołam, myślałem. Wyszedłem do sklepu - ci co mię znają, wiedzą, że żyję między domem a monopolowym. Przede mną w kolejce młody chłopak, w wieku pewnie koło matury. W ręce butelka Coca-Cola. Prosi do tego o połówkę "Czerwonej kartki".

 

"To ty, synku, nie wiesz, że Coca-Cola drwi z żałoby narodowej, wspiera tych, co szydzą z narodowych wartości, wyśmiewają testament i spadkobierców wielkiego Polaka, który dni temu zaledwie kilka spoczął na Wawelu?" - odzywa się ktoś z kolejki. To wiekowy starzec, wsparty na kulach.

 

Chłopak wybałusza gały. Starzec spokojnie tłumaczy, na czym zamach Coca-Cola na polskość polega. Chłopak słucha w pokorze. Próbuje się tłumaczyć: "Ja byłem na Krakowskim."

 

Głos mu się łamie i łza spływa do ust gorzką kroplą. Stoi chwilę bez słowa. Widzę, jednak jak jego twarz się zmienia. To gniew w nim wzbiera. Odstawia litrówkę. Kilka osób, za jego przewodem, w milczeniu wyciąga z koszyczków butelki. Jakiś człowiek przy kasie obok stanowczo rezygnuje z całych zakupów. Ekspedientka porozumiewawczo mruga i oznajmia, że będzie odtąd informować klientów o antypolskiej postawie koncernu Coca-Cola. "A tych, co będą kupować, wciągnie się na listę i się potem rozrzuci ulotki na osiedlu. Zdjęcia da pan Andrzej z monitoringu."

 

Jest nadzieja. Coś ważnego się tam wydarzyło na Krakowskim, przy trumnie, na rynku w Krakowie. Coś ważnego wydarzyło się w tysiącach miast, w dziesiątkach tysięcy miasteczek, w setkach tysięcy wsi i wioseczek, w milionach domostw, w dziesiątkach milionów ludzkich serc. Otwarły się serca i umysły, zbudził się duch. Tej fali już nie zatrzymacie, panowie redaktorowie z Czerskiej, ona już bieżeć będzie, kędy ją duch narodu powiedzie. Boicie się tego gniewu narodu? Pytam: boicie się? I słusznie! Bo ta fala was zmiecie. Jesteście następni. Zaraz po Coca-Cola.

 

 

Luźne uwagi o moralności patriotycznej u progu sezonu ławeczkowego

 

Z pewną przykrością stwierdzam, że straty, które poniosło społeczeństwo przez dziesięciolecia peerelu i dwie dekady neopeerelu (ukłon w stronę FYMa, któremu zawdzięczam tę nazwę) w dziedzinie moralności publicznej, a zwłaszcza kultury spożywania, są niepowetowane. Widać to szczególnie na przykładzie młodzieży. To, że nasza młodzież zabarwia, już wskazuje na upadek dobrych obyczajów, to czym zabarwia, (Coca-Cola, Sprite, a nawet Fanta - to nie jest kryptoreklama, ale nazywanie rzeczy po imieniu), obrazuje w pełni, na jaką skalę próbuje się przetrącić młodym ich wspólny kręgosłup moralny.

 

Umiera wśród młodzieży stara dobra tradycja sutego zakąszania. Śledzia, ogórka, smalec, galaretkę z nóżek, te staropolskie specjały, zastąpił jakiś chips, prażona kukurydza, solony orzeszek, - jadło podłe, barbarzyńskie, niezdrowe, które bardziej bydlęciu niźli człowiekowi przystoi.

 

Dogorywa też w narodzie idea wznoszenia toastów. Pije się szybko, byle jak, często z plastikowego kubeczka. Picie stało się bezmyślne, a przez to oderwane od patriotycznych korzeni. A przecież tak niewiele potrzeba. Opowiadał mi młody człowiek (tu choć trochę otuchy), że, po dojściu figuranta z PO do władzy, robią wraz z kolegami co kwartał takie spotkanie alkoholowe, na którym oceniają prace rządu. Wyznaczają podczaszego, który kupuje kilka skrzynek wódki "Czerwona kartka" i jednocześnie przewodniczy debacie. Każdy z uczestników przygotowuję listę z krytycznymi uwagami pod adresem rządu PO. Pijący przedstawiają swoje uwagi i jeśli zarzuty okażą się zdaniem większości trafne (przy zachowaniu wymagającej procedury liberum veto), towarzystwo jednym haustem wręcza rządowi czerwoną kartkę. W ten sposób podtrzymywane są najlepsze tradycje polskiego myślenia politycznego. 

Jak widać można! Można wbrew fałszem podszytym sugestiom elementów antypolskich, kosmopolitycznych środowisk euroentuzjastów, pseudo-luminarzy z Czerskiej, łże-florenckich profesorów, rzeczników - pożal się Boże - paneuropejskości z polskości wyzutej. Nie dajmy się nabrać na ten pusty ton tych padalców. Ich godzina już wybiła. Teraz, kurwa my!

pleoneksia
O mnie pleoneksia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka