O życiu w ciekawych czasach trudno powiedzieć coś ciekawego, u nas ciekawe czasy to chleb powszedni, coś stałego, nieprzemijającego. Są u nas wprawdzie silne tęsknoty za życiem spokojnym, za stabilizacją, jednak jest to związane z przyszłością - obserwując uważnie teraźniejszość trudno nie zauważyć, że to przyszłość dalsza.
Problemy wewnętrzne, powszechne złodziejstwo, zacofanie cywilizacyjne, nieudolny rząd - te sprawy ostatnio zajmowały nas najbardziej. To są rzeczy ciekawe, ale ciekawe czasy objawiły się w swym zwykłym obliczu, wojna.
Objawiły się w regionie, z którym nasz region ma wiele wspólnego: granice Imperiów, mieszanina narodów. Oczywiście w mniejszej skali, ale między Kaukazem, Zakaukaziem, a Europą Środkową można znaleźć mnóstwo podobieństw. W tym chroniczną niestabilność państw granicznych. Na Kaukazie, Zakuakaziu dochodzi jeszcze element poważniejszy - tamtejsze państwa stoją u granic cywilizacji.
Dlaczego teraz, dlaczego w Gruzji? To bardzo ważne abyśmy mieli świadomość podstawowych faktów związanych z obecną wojną. Moment wybuchu konfliktu był moim zdaniem dokładnie zaplanowany, zastanawiam się, i ważę argumenty - kto pierwszy - ale to akurat nie jest najważniejsze - to i tak musiało się stać, wedle mojej oceny wojna była logicznym następstwem polityki obu państw, maleńkiej Gruzji, wielkiej Rosji. Gruzja w ostatnich latach, pod kierunkiem ekipy Saakaszwilego, stała się państwem dynamicznego rozwoju, wszystkie wskaźniki poważnych instytucji światowych wskazują ogromny postęp cywilizacyjny Gruzji. Saakaszwili prowadził także otwarcie pro-zachodnią politykę zagraniczną, politykę bezkompromisową, pospieszną. I miał rację, Rosja napompowana petro-dolarami stawała się z roku na rok coraz bardziej agresywna, można powiedzieć, że ostatnie lata to stan zimnej wojny na linii Moskwa-Tbilisi. Polityka Rosji, którą znamy aż nadto dobrze, zmierzała nieuchronnie do konfrontacji. Gruzja, państwo kluczowe dla regionu, stała się głównym celem agresji Moskwy, kremlowska telewizja dzień w dzień budowała kampanię nienawiści wymierzoną w Gruzję. Gruzja, Ukraina, USA - to w propagandzie Kremla główni wrogowie Rosji. Warto postarać się wyobrazić sobie zwykłego rosyjskiego konsumenta telewizji, jego nastawienie do wymienionych państw...
Jak wyglądała ta wojna? [miejmy nadzieję, że wyglądała, że zmierza ku końcowi]. Krótko odpowiadając - mogło być dużo dużo gorzej. Agresja Rosji to wydarzenie bardzo niebezpieczne, Rosja nie liczy się z ofiarami, wojsko jest zdemoralizowane, niekarne, panuje powszechny bałagan. Nikomu nie życzę najazdu armii rosyjskiej. Taktyka Gruzji była moim zdaniem dobrze przemyślana, bierny opór, może niezbyt romantyczny, jednak realistyczny - Gruzja wie co Rosja zrobiła z Czeczenią, to byłby fatalny scenariusz. A tak, poprzez spokój, Gruzja wygrała wojnę informacyjną. Wojnę jak na razie przegrała Rosja, straty Rosji mogą okazać się w przyszłości znacznie większe - trwała obecność Zachodu na Zakaukaziu, otwarcie "wrót tranzytowych" Europa-Azja Centralna. Może tak być, ale wcale nie musi - zależy to w głównej mierze od determinacji przyszłej administracji w USA. Miejmy nadzieję, że nie zabraknie tego twórczego czynnika polityki naszej cywilizacji.
Nasz udział. Był poważny, prezydent Lech Kaczyński, nie oglądając się na zdziecinniały rząd, przeprowadził błyskawiczną, i jak dziś widać, skuteczną akcję na rzecz Gruzji. Jeżeli działania wojenne rzeczywiście ustaną, jeżeli armia rosyjska wycofa się z terytorium Gruzji, będzie to także wielką zasługą Lecha Kaczyńskiego. Bardzo smuci postawa rządu, wedle mojej oceny ten rząd jest zupełnie nieprzydatny, zarówno na arenie wewnętrznej, jak i zagranicznej... Dziecinne podejście do polityki, sondaże, PR... rząd ma rządzić, nie zajmować się kręceniem reklam proszku do prania.
Wydarzenia w Gruzji przyspieszyły zakończenie negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej. Co prawda te negocjacje powinniśmy nazywać inaczej: negocjacje ścisłego sojuszu USA-Polska. Ścisły sojusz między Polską, a państwem kierującym obecnie rozwojem ludzkości, to wydarzenie, nie przesadzam, wiekopomne. Miejmy nadzieję, że nasz rząd zajmie się sprawą poważnie, i już niedługo będą w Polsce widoczne pierwsze efekty tej umowy.
Teraz o tym co niepokoi. Bywalcy salonu wiedzą to od dawna, nasz rząd zajmuje się kręceniem reklam proszku do prania, polityką sondaży. To sytuacja oburzająca. O tym nie możemy zapomnieć. Negocjacje ścisłego sojuszu z USA obecny rząd traktował w sposób przekraczający najgorsze wyobrażenia, i nie chodzi tylko o wywiad z ministrem Waszczykowskim [którego treść poraża logiką], chodzi o to, że rząd nagle sprawę załatwił momentalnie, oczywiście pod presją wydarzeń w Gruzji, pod presją sukcesu prezydenta, pod presją nie żywotnego interesu RP, powód był inny - zagrożenie w sondażach... To jest sytuacja żenująca. Rząd nie ma pojęcia o polityce zagranicznej.
Co z tego wszystkiego wynika? Mam nadzieję, że wynikiem rosyjskiej agresji będzie konsolidacja świata zachodniego. Mam nadzieję, że Zachód włączy się w odbudowę Gruzji, że Gruzja błyskawicznie stanie na nogi, że zostanie włączona do struktur zachodnich. To samo dotyczy Ukrainy, która zapewne miała być następnym celem inwazji.
Oby tak się nie stało.