Księżyc dziś w nocy jasno świecił.
Czasem przysłaniały go pędzące po niebie chmury.
W końcu jednak niebo prawie całkiem się oczyściło i Księżyc ukazał w pełni swe oblicze.
I wtedy w ogrodzie coś się zaczęło dziać.
Zjawa przybierała coraz to inne kształty,
zaczynała powoli realnieć,
aż w końcu okazało się, że to jednak...Mara!