Poganin Poganin
399
BLOG

Sprawa Ziobry - interpretacja optymistyczna

Poganin Poganin Polityka Obserwuj notkę 11

 

Wyrzucenie Ziobry i spółki wstrząsnęło wieloma sympatykami PiS. Przede wszystkim dlatego, że całość potoczyła się tak szybko i wbrew szeregowi sygnałów z obu stron, świadczących o "dobrej woli" czy też woli "kompromisu". Na pierwszy rzut oka całość wygląda na jakąś pomyłkę, albo wyjątkowo wredny frakcyjny spisek.

Moim zdaniem jednak, całość przebiegła zbyt łatwo, by można tu mówić o pomyłce, czy też wymknięciu się sytuacji spod kontroli. Bardziej mi to przypomina "Noc długich noży" z historii niemieckiego życia partyjnego. Z punktu widzenia ziobrystów wygląda to na działanie skrajnie okrutne i nielojalne, jednak faktycznie może to być całkiem racjonalne posunięcie zmierzające ku temu, aby osiągnąć najgłośniej podnoszony postulat tego środowiska - "aby PiS wreszcie zwyciężył". Otóż największą wadą PiSu, która uniemożliwiała zwycięstwo była jego niewybieralność wśród wyborców centrowych. Jak wygląda „wartość polityczna” Ziobro, Kurskiego i Cymańskiego – z tej perspektywy? Nie da się ukryć, ze stanowiła raczej balast dla PiSu, wyborcy centrowi pamiętają „mroczne lata IV RP” (puszczam tu oko do czytelnika), „dziadka z Wermahtu”, i ojca dyroktora. To posunięcie Kaczyńskiego niewątpliwie zaboli najbardziej katolickonarodowy elektorat PiS-u, ale nie oszukujmy się – elektorat ten i tak nie ma alternatywy, a nawet gdyby tej trójce udało się skonstruować jakąś partię mogącą wejść do sejmu (w co nie wierzę, lepsi od nich próbowali), to partia ta i tak nie miałaby innej alternatywy jak być przystawką PiSu. Kaczyński podjął więc pewne ryzyko, ale w sumie niewielkie. Najprawdopodobniej sprawa rozmyje się wkrótce i do następnych wyborów o Ziobrze zapomni już nawet Monika Olejnik.

Oczywiście usunięcie tej kontrowersyjnej trójki (przede wszystkim dwójki, Cymański się nawinął nieco przy okazji) stanowi tylko pół kroku. Aby operacja się powiodła należałoby wylansować zupełnie nowe twarze. Nie sądzę, by Kaczyński myślał tu o swoim starym zakonie skupiającym głównie pozbawionych charyzmy aparatczyków. Zwracam uwagę, że w tych wyborach wprowadził do sejmu szereg ekspertów, uczonych nad którymi jeszcze niedawno wszyscy pieli z zachwytu, a o których dzisiaj cicho. Sądzę, że to właśnie ukryty as w rękawie, druga strona tego samego medalu – tej samej operacji gruntownej przebudowy partii i jej wizerunku społecznego. Są to ludzie jeszcze nieoswojeni z mediami, ale z pewnością nieobca jest im sztuka publicznego przemawiania. Nie znam ich szczegółowo, ale kto wie, czy wśród nich nie znajdą się nowe medialne gwiazdy?

Jeśli dobrze zdiagnozowałem sytuację, to faktycznie, szanse PiSu raczej się zwiększą niż zmniejszą w rezultacie pozbycia się skrajnego prawicowego skrzydła. Jeśli dzięki temu osłabnie wpływ polityczny o. dyroktora, to zagłosowałbym na PiS z jeszcze lżejszym sercem.

Ale... pozostaje pytanie zasadnicze – czy zmiana tła, na tle którego Kaczyński będzie występował wystarczy, jeśli nie zmieni się sam Kaczyński? Przez „zmieni się” nie mam na myśli żadnego złagodzenia czy zaostrzenia, ale zwiększenie panowania nad własnym językiem. Nie chodzi o to, by nie mówić rzeczy ostrych czy kontrowersyjnych, ale żeby zawsze dokładnie wiedzieć, kiedy i po co się je mówi, a nie mówić, bo to po prostu prawda


 

Poganin
O mnie Poganin

Bloguję też:: Przy kritikosie także jako Kafir i przy pantheionie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka