Poganin Poganin
737
BLOG

Moneta jako detektor obnażacza ciał

Poganin Poganin Polityka Obserwuj notkę 12

 

Mam alergię na manipulację. Dlatego tak lubię "raporty mniejszości", włączywszy ten z Tomem Cruisem. Biografie ich autorów również nie są nudne, zwłaszcza po ich opublikowaniu. Druga strona - mainstreamowa również dostarcza przedniej rozrywki, bo czyż erystyczny taniec prokuratora Szeląga nie jest godny podziwu? To, co przemilczał, to co powiedział.

 

Raporty mniejszości bywają pisane przez amatorów, oszołomów i mitomanów, ale właśnie dlatego stanowią świetną rozrywkę intelektualną. Nikt nie przyjmie ich na mocy "autorytetu" autora, stąd ten musi się wysilić, by przekonać, musi podać argumenty, odwołać się do rozumu. Tymczasem prok. Szlągowi widzowie muszą wierzyć na słowo, najlepiej na pierwsze, najgłośniejsze słowo. Dzięki raportom mniejszości znacząco wzrasta poziom edukacyjny zaangażowanej części społeczeństwa, nawet, jeśli ich tezy są błędne. Mainstream mówi nam jedynie "co należy myśleć", choć to ostatnie słowo należy rozumieć bardzo, bardzo szeroko. Precyzyjniej należałoby powiedzieć, "w co należy wierzyć".

 

Należy wierzyć, że, skoro detektory są omylne, to nie wykryły śladów trotylu. Są omylne, fakt. Jak omylne? Dzięki autorom raportów mniejszości dowiedzieliśmy się, że zdarza im się raz na sto, pięćdziesiąt razy uznać coś, co trotylem nie jest, ale kosmetykiem, za trotyl. A zatem wykrycie trotylu to tylko pewne prawdopodobieństwo. Fakt. Jakie? Dzięki autorom raportów mniejszości dowiedzieliśmy się, że użyto trzech rodzajów detektorów, opartych na różnych mechanizmach.

 

Złóżmy, że detektory mylą się w co drugim wypadku, czyli prawdopodobieństwo ich pomyłki równe jest prawdopodobieństwu wyrzucenia orła monetą. Jakie jest prawdopodobieństwo, że rzucając trzema monetami wypadną trzy orły? Jakie jest prawdopodobieństwo, że rzucając trzema monetami sto-ileśtam razy pod rząd wypadną trzy orły? Kto chce, niech liczy. A teraz należy założyć, że dysponujemy jakimiś takimi grubszymi niż zwykle monetami, która raz na pięćdziesiąt razy upadają na kant (może grecki obol to potrafi? Muszę sprawdzić). Jakie jest prawdopodobieństwo, że przez sto-ileśtam rzutów wszystkie trzy monety upadną na kant? Z takim prawdopodobieństwem można powiedzieć, że na wraku nie było trotylu.

 

Nie jestem kimś szczególnie namiętnie śledzącym sprawę smoleńską, czytającym wnikliwie wszystkie raporty i "raporty", wszystkie profesorskie referaty i "referaty". Dociera do mnie to, co przebije się z ogólnego kurzu.

 

Nie dotarła do mnie jedna rzecz, która mnie frapuje, dotycząca ciał. W swej pysze podejrzewam, że może nikt nie zwrócił na to uwagi. Może właściwa naszej cywilizacji postawa względem zwłok, jako szczątek bliskich, które trzeba z honorami pochować, uwarunkowała nasze postrzeganie i fakt, że ciała wielu ofiar były nagie kazała pojmować: nagie, a więc należy przede wszystkim zakryć tę nagość? Ale dlaczego były nagie? Ktoś to wytłumaczył? To normalne, że po zderzeniu pojazdu z ziemią jego pasażerowie pozbawiani są ubrań? Jakie siły tu działają? Ktoś rzucił, że to wskutek tarcia - zapewne, ale czego? Gdyby chodziło o tarcie miażdżony elementów samolotu o obrania, to cóż to za chirurgiczna precyzja, by zedrzeć ubranie nie naruszając skóry! Najbardziej prawdopodobne wydaje się, że to jednak podmuch powietrza zerwał ubrania z części ofiar. Czy w spadającym z 20 metrów samolocie, który do momentu uderzenia pozostał, jak mi się wydaje, hermetyczny, mogły wystąpić tak silne prądy?

 

Czy ktoś znający dokumentację rozlicznych katastrof lotniczych mógłby wskazać przypadek do porównania?

 

Mi porównanie niestety nasuwa się tylko jedno: z eksperymentami szalonych naukowców na kanale Discovery Science, którzy badając siłę wybuchów z upodobaniem stosują często ubrane manekiny.

Poganin
O mnie Poganin

Bloguję też:: Przy kritikosie także jako Kafir i przy pantheionie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka