janpe janpe
93
BLOG

sny pana jana - nad Morskim Okiem

janpe janpe Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 Zjadłem spory omlet na kolację i znowu miałem ciężki sen. Wchodziłem od Łysej Polany do Morskiego Oka i strasznie się zsapałem. Ale warto było. Ten widok zachwyca każdego Polaka. Ominąłem schronisko i klękłem za śmietnikiem. A wtedy klapa od śmietnika się uniosła i wyjrzała z niego znajoma twarz Generała. Tym razem brudna i uświniona odpadkami.

-Witam, generale, jak podróż. 
-Dzień dobry, a z przesiadką w Krakowie więc znowu bardzo ciężko.
Rozumiałem, że chodzi o jakieś rozwidlenie w tunelach czasoprzestrzennych więc zapytałem: To w Krakowie macie jakieś przestarzałe dworce?
-Nie chodzi o dworce tylko o ten cholerny wawelski czakram. Tłok wokół niego jak cholera.
-To on jest naprawdę? I w nadprzestrzeni też?
-Oj Redaktorze kochany, jak ty niewiele wiesz. Czakramy to materia w połowie składająca się z waszych substancji, a w połowie z naszych. Dlatego daje się odczuć jej taką wielką moc duchową
-Rozumiem. 
-Nic nie rozumiesz, ale mniejsza o to. Mam dla ciebie nowe zadanie...
-Generale- przerwałem mu- mam dobrą wiadomość, jest nowy członek naszego Zgromadzenia. 
-Nie przerywać. Wiem, że jest. Centrala mnie już poinformowała. W głosie generała dało się wyczuć zniecierpliwienie to samo jakie można było odczytać z treści wypowiedzi. - Mam dla was nowe zadanie- musicie nawiązać kontakt z Kopytniakiem.
-Z kim? Nie znam żadnego Kopytniaka. 
- Nie mogę wam powiedzieć jak nazywa się ten polski pan dwojga imion, ale podpowiem że mieszka w Krakowie i ma żonę o imieniu na N.
-Już wiem, prawie krzyknąłem radośnie. Wiem. 
-Cicho idioto, jeszcze nas tutaj ktoś zauważy.
-Dobrze, ale wiem, naprawdę wiem.
-Musisz udać się do niego w tym tygodniu i przekazać mu wiadomość, że w czasie tej awantury w samolocie w Monachium, Szwaby naświetliły mikrofilmy jakie miał w tym płaszczu...
Teraz dopiero zrozumiałem tamta awantura to nie był przypadek...
-tak, rozumiem. 
Generał kontynuował. Ktoś sypnął. Kopytniak wiedział, że Szwaby w luku bagażowym zamontowały aparat do naświetleń i chciały mu prześwietlić mikrofilm, więc położył płaszcz na fotelu, a wtedy ta szwabska baba wszczęła awanturę i w jej trakcie jakoś im się udało częściowo zniszczyć mikrofilm. Podejrzewamy, że to kobieta Kopytniaka zdradziła, ale pewności nie ma. 
-Generale, ja wiem, że w konspiracji ciekawość jest zbrodnią, ale co Kopytniak sfotografował na tych mikrofilmach?
- To nie on, ale nasz człowiek. Niemcy, prowadzą tajne prace wykopaliskowe w Monachium. Okazało się, że w czasie jednego ze słynnych przemówień Adolf H. dostał kuflem w swoją nazistowską 
 gębę od jakiegoś niemieckiego komunisty co skutkowało utratą zęba, którego do dzisiaj nie znaleziono. 
-A po co Niemcom ząb Adolfa? Jako relikwia?
-Coś ty, taki ciemny? Nie słyszałeś o klonowaniu? 
-To co Niemcy chcą sklonować Aodlfa H. Przecież to chorowite było i neurasteniczne.
- Właśnie o to chodzi, Niemcy chcą sprawdzić jakie geny muszą wyeliminować ze swojej rasy, aby jeszcze szybciej podbijać świat.
-Ależ generale, przecież Niemcy wcale nie mają zamiaru podbijać świata?
-Jaką masz lodówkę, Redaktorze? 
-No Siemensa. 
-A samochód? 
Volkswagen...
-I ty mówisz, że oni nie chcą podbić świata? Oni już go podbili.
-Mniejsza o to. Pojedziesz do Kopytniaka. Znajdziesz jego adres. Zadzwonisz. Jak otworzy, ukłonisz mu się bez słowa, pamiętaj bez słowa, trzy razy o wycieraczkę szurniesz lewą nogą, rozumiesz, lewą. Potem trzy razy obrócisz się przez swoje lewe ramię. Potem zapytasz go o kolegę Borutę. On powie, że nie zna
Wtedy i tylko wtedy jak to powie, zaczniesz bezgłośnie mówić, do niego: PQWU-VASR-FEKS-CVDE. On zrozumie.
Na koniec on wystawi ci tyłek i wtedy masz go porządnie kopnąć w sam środek, pamiętaj celuj dobrze. Kopytniaka na środku nic a nic nie boli, tyle razy dostał rózgami od kolegów, że ma tam twardą skórę jak krokodyl.
-Generale, przepraszam, że pytam, ale czy to się godzi aby w pracy dla dobra katolickiego narodu używać ludzi kopytniaczego pochodzenia.
Generał Cwaniak patrzył mi w oczy z politowaniem. Z kubła wystawała mu tylko twarz, ale oczami wyobraźni widziałem jego ciało ułożone między workami śmieci, oblepione mazią wydostającą się z tych worków przez dziury zrobione tłuczonym szkłem. Może nawet podrapane tym brudnym, pełnym zdradliwych zarazków szkłem a może plastykowymi sztućcami. Co do tch ostatnich to miałem wątpliwości bo dało się to przecież umyć w warto płynącym strumyku i wykorzystać ponownie. 
-Czemu wy Polacy jesteście tacy durni. Klęczysz jak idiota za tym śmierdzącym śmietnikiem zamiast przejść ścieżką nad Morskim Okiem z jakąś ładną panienką i zastanawiasz się czy wypada to lub tamto. Nam polskim patriotom wszystko wypada jeżeli robimy to w słusznej sprawie. Czy naszym braciom z Watykanu wypadało usmażyć Jana Husa, a rok później Hieronima? Skoro im to i nam. Rozumiesz?
Rozumiałem. Mimo to było mi smutno. Było już ciemno. Ktoś otworzył drzwi od kuchni i snop światła padł w naszą stronę, więc Generał zamknął klapę. W naszą stronę szedł pijany kucharz z workiem nowych odpadów.  Podszedł, otworzył kubeł i zobaczył generała. Zamachnął się i walnął generała w twarz aż worek pękł jego zawartość posypała się i na mnie. Generał jęknął. Kucharz zatrzasnął wieko kubła. I wtedy zobaczył mnie. 
-O matko, jeszcze jeden zboczeniec i z całej siły próbował walnąć mnie w twarz. Zdążyłem pochylić głowę i cios spadł mi na kark. Znowu będzie mnie bolała głowa - zdążyłem pomyśleć.     
 
janpe
O mnie janpe

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości