Czy to nie dziwne, że nikt do tej pory nie wierdział że najbardziej demokratycznym krajem na świeice jest Rosja i że to oni nas najlepiej dokształcą w demokracji, ale my wiedzieliśmy i coraz częściej naszą głowę zwracamy w tym właśnie kierunku?
Czy to nie dziwne, że nikt z żadnej komisji wyborczej państw UE czy NATO nie wpadł do tej pory na pomysł, żeby w sprawach przeprowadzania demokratycznych wyborów doświadczeń szukać akurat w Rosji, ale my wpadliśmy?
Czy to nie dziwne, że to właśnie my wpadliśmy na pomysł wspólnych "konferencji" Państwowej Komisji Wyb orczej i Cenrtralnej Komisji Wyborczej Federacji Rosji, choć na pomysł żeby w sprawie Smoleńska odbyć konferencję z UE czy NATO nie wpadliśmy?
Czy to nie dziwne, że to my właśnie jedziemy do Moskwy uczyć Rosjan jak fałszować wybory, bo o czym innym mogła mówić w swoim wystąpieniu Maria Grzełka jak nie o sfałszowanych wyborach w Ambasadzie w Brukseli w 2011 roku?
Czy to nie dziwne, że w polskich mediach zrobił się niebywały rwetes kiedy tylko politycy PiS zaczęli mówić o Korpusie Wyborczym i o ryzyku fałszowania wyborów?
Czy to nie dziwne, że coraz bardziej realnie osuwamy się w stronę Rosji, choć Tusk Komorowski i iinni nieustająco nas zapewniają, że tak nie jest?
Czy to nie dziwne, że minęło już dwa dni od powrotu 12 osobowej delagacji Państwowej Komisji Wyborczej z Moskwy i żaden dzienjikarz nie zapytal Donalda Tuska lub innego polityka Platformy co myśli o tej wizycie? W mediach główenego nurtu cisza jak makiem.
Ciekawe czy zmiotą tę sprawę pod dywan?. Pierwsze takie spotkanie (wizyta Centralnej Komisji federacji Rosji w Warszawie) zmietli, tłumacząc, że to Rosjanie chcieli sie spotkać i czegoś nauczyć. A teraz?
Po co tak naprawdę pojechali do Moskwy?