Czy nie uważa Pan, Panie Bronisławie, że Pana misja w tygodniku "Do Rzeczy" uległa ostatnio wyczerpaniu i że praca Pana dla tego tygodnika nie będzie już czymś z czego mógłby Pan byc dumnym?
To pytanie stawiam bezpośrednio Panu, ale kieruję go także do innych dziennikarzy tego tygodnika.
Tragedia w Smoleńsku i ostry konflikt polityczny jaki targa Polską od 3 z górą lat, to nie żart, żeby traktować go jak zabawę, a jego uczestników jak zabawki. Stawiam tezę, że w Polsce w roku 2013 nie da się odpowiedzialnie tworzyć wiarygodnego tygodnika opinii jeśli w redakcji nie będzie wypracowana współna linia pisma w tej szczególnej sprawie. To, co teraz się dzieje w Do Rzeczy (vide ostatnie wyczyny red. Lisicki i Ziemkiewcza), to jakaś anarchia, bigos, osobliwe postmodernistyczne ZOO, w którym każdy, na każdy temat może sobie pleść co mu ślina na język Takie wypowiedzi jakie zaprezentowali Panowie readaktorzy to poważne pozycji pisma oraz powagi i wiarygodności jego autorów. Cieńka czerwona linia uników i chowania główy w piasek została ostatnio przekroczona, więc czas podjąć jakieś decyzje. Takiego stanu jak jest dalej kontynuować się nie da,
Myslę, że akurat Pana nie ma potrzeby przekonywać, że nie powninno uwiarygadniać swoją twarzą ludzi, którzy szerzą kłamstwo i nieustannie taplają się w błocie pozorów, i manipulacji. Mam tylko nadzieję, że coraz niebiezpieczniej osuwający się w to błoto Lisicki i Ziemkiewicz nie pociągną za sobą też i Pana. Z troski, żeby tak się nie stało, ta notka.
