Polesky. Polesky.
547
BLOG

Merytoryczne PJN, czyli ciemny lud wszystko kupi

Polesky. Polesky. Polityka Obserwuj notkę 6

Pojawienie się na scenie politycznej PJN ma jakoby przyczynić się do poprawy jakości debaty politycznej w Polsce i generalnie do poprawy funkcjonowania tzw. klasy politycznej. Rzecz ma się dokonać - w największym skrócie - poprzez odciągnięcie uwagi opinii publicznej od permanentnej bejsbolowej ustawki toczonej pomiędzy PiS i PO, i skierowanie tej uwagi na rzeczywiste problemy kraju. W ten sposób, pod naciskiem tejże opinii publicznej, politycy mają się wreszcie w większym stopniu zająć rozwiązywaniem realnych problemów społecznych i gospodarczych kraju, a w mniejszym - wzajemnym okładaniem się bejsbolami i szamotaniem w zaklętym kręgu smoleńskim.

To się już rzekomo dzieje. Ostatnio pojawiły się komentarze wskazujące na fakt, że po konferencji programowej PJN, gdzie zwrócono uwagę na parę szczegółowych kwestii merytorycznych, sondaże teoretycznego poparcia dla tej nowej formacji poszybowały w górę, osiągając nawet 8%. To z kolei skłoniło PiS do opamiętania, więc natychmiast p. Błaszczak, Kamiński Mariusz i paru innych posłańców .... tj. posłów PiS stanęło przed kamerami i jednobrzmiącym głosem wyrecytowało z pamięci nowy slogan marketingowy, wymyślony zapewne przez samego genialnego stratega - z winy rządu benzyna już po 5 zł! Na to obudziło się SLD i też zauważyło drożyznę. PSL taktycznie milczało, być może wciąż trwając w ekstazie po udanych wyborach samorządowych. Z kolei posłańcy ... tj. posłowie PO odpowiedzieli chórem, że to wcale nie z winy rządu drożeje paliwo i że w ogóle jest OK. I tak dalej.

Ta nagła dyskusja na tematy  gospodarcze jest jakoby pierwszym przejawem tego, że stopniowo, za sprawą m.in. pojawienia się merytorycznie nastawionej opozycji, czyli formacji PJN, politycy wreszcie zmuszeni zostaną do zajęcia się sprawami kraju, a nie samymi sobą. Obiektywni komentatorzy starają się przy tym podkreślić, że ta dobroczynna przemiana dotyczyć ma (czy chociaż powinna) zarówno rządu, jak i całej opozycji.

Niestety, sam fakt, że politycy zaczynają (rzekomo) mówić o rzeczywistych problemach społeczeństwa i państwa, niewiele sam w sobie znaczy - nawet jeśli jest to początek trwałego trendu, w co bardzo wątpię. Dobrą ilustracją jest tu przytoczona próba zwrócenia przez PiS uwagi na kwestię drożejących paliw. Był to wszak manewr czysto marketingowy. PiS po prostu orzekł, że ceny paliw rosną na skutek błędnej, złej, leniwej polityki rządu. To tylko slogan, pozbawione treści i argumentów hasełko, w dodatku mocno zgrane, a w tym kontekście mało wiarygodne, bo przecież akurat w tym przypadku rząd nie miał wpływu na aktualne ceny paliw. Ale też PiS wcale nie chodziło o meritum, o rozwiązanie problemu, tylko o dość prostacki marketing.

PJN zresztą także - póki co - zaledwie wskazuje na problemy, wybierając je z powszechnie znanego i od dawna eksploatowanego zasobu, nie wnosząc do dyskursu publicznego żadnych wartości dodanych - ani nie podnosząc nowych kwestii, ani nie proponując konkretnych rozwiązań spraw znanych od dawna.

Problem leży chyba znacznie głębiej - otóż nasi politycy odkryli i przyswoili sobie prawidłowość, że rozwiązywanie problemów oznacza ryzykowanie utraty władzy (pogorszenie sondaży, uzyskanie gorszego wyniku w kolejnych wyborach dowolnego szczebla) natomiast gadanie o problemach, szczególnie tych,  winę za które można przypisać stronie przeciwnej, przynosi korzyści wizerunkowe. Marketing staje się powoli już nawet nie głównym, ale wręcz jedynym obszarem rzeczywistej aktywności partii politycznych. Dotyczy to wszystkich bez wyjątku ugrupowań. Doszło do tego, że przedstawiciele poszczególnych partii bez cienia zakłopotania, jak gdyby nigdy nic, opowiadają w tej czy innej telewizji, jaka będzie ich strategia wizerunkowa w nadchodzącej kampanii, kongresie, ważnym głosowaniu, w związku z kryzysem czy przy każdej innej okazji.

Przekładając to na język obrazowy, wychodzi taki Błaszczak, Napieralski  czy inny Nowak i bez skrępowania mówi prosto do obiektywu, że "w nadchodzących wyborach będziemy się prezentować jako partia szczególnie dbająca ... "(i tu należy wstawić dowolny temat aktualnie nośny politycznie czy społecznie, łatwy do wyzyskania wizerunkowo).

A przekładając to z kolei "z polskiego na nasze", ci państwo mówią po prostu "w nadchodzących wyborach będziemy próbowali wam wmówić, że ... itd." Klasycznym, wrecz podręcznikowym przykładem tego zjawiska była ostatnia kampania prezydencka Jarosława Kaczyńskiego. Członkowie jego sztabu wyborczego stawali przed kamerami i otwarcie mówili, że "będziemy się starali wykreować wizerunek Jarosława Kaczyńskiego jako polityka zdolnego do kompromisu, koncyliacyjnego, merytorycznego, chcemy pokazać wyborcom jego łagodne i uśmiechnięte oblicze, będziemy go prezentować jako  ... itd.".

Przepraszam bardzo, ale to tak, jakby szef marketingu jakiejś firmy wystąpił w programie o tematyce ekonomicznej i powiedział, dajmy na to: "Nasz dżem robiony na bazie zagęszczonych przecierów z dyni i marchwi, zaprawiony pektyną, sztucznymi barwnikami i słodzikiem, nafaszerowany konserwantami, będziemy chcieli państwu oferować jako delikatną, domową konfiturę wyprodukowaną z najsoczystszych cząstek ekologicznie uprawianych mandarynek."

A co najśmieszniejsze - wszyscy to kupują: poważni publicyści poważnie o tym dyskutują, mądrzy komentatorzy mądrze to komentują, a ludziska idą i głosują na tych, co najzręczniej ich otumianili!

Żeby była pełna jasność - przytaczam przykład Kaczyńskiego jako najbardziej groteskowy, ale przecież mechanizm ten jest powszechnie stosowany przez wszystkie ugrupowania przy wszystkich okazjach, jest eksploatowany z bezczelną otwartością i bez cienia zażenowania. To się po prostu stało normalne, że politycy wciskają nam kit i otwarcie się do tego przyznają, a nawet więcej - opowiadają nam, jak nas będą oszukiwać, a my, ciemny lud, po prostu to kupujemy ...

"Merytoryczny" - stało się słowem wytrychem, kolejnym pojęciem marketingowym, aktualnie najwydajniejszym sondażowo. I będzie ono teraz używane i nadużywane, odmieniane przez wszystkie przypadki ... aż się zużyje i zostanie zastąpione jakimś innym.

 

Polesky.
O mnie Polesky.

W wieku dość średnim wciąż czuję dziecięcą ciekawość świata i dziecięce zdziwienie jego dziwnością

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka