Witam,
Wyczytałem dzisiaj taką dramatyczną informację z Niemiec:
"W Niemczech lekarze oddziałów intensywnej terapii wzywają do ścisłego zamknięcia kraju na dwa-trzy tygodnie w związku z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem. - To uratuje wiele istnień ludzkich - uważa szef Interdyscyplinarnego Stowarzyszenia Intensywnej Terapii i Medycyny Ratunkowej (DIVI) Gernot Marx.
(...)
Zgodnie z danymi stowarzyszenia DIVI w całych Niemczech na oddziałach intensywnej opieki medycznej dla pacjentów z koronawirusem są obecnie dostępne 1644 łóżka. Stowarzyszenie ogłosiło, że liczba pacjentów z COVID-19 na oddziałach intensywnej terapii wzrosła od 10 marca z 2727 do 3448."*
Tak sobie policzyłem jak zwykle jak to wypada w statystycznym 50 000 miasteczku, tym razem niemieckim :)
Otóż, liczba pacjentów na covidowym OIOM wynosi ok. 2. DWÓCH!
A nawet nie chcę porównywać szpitali w Polsce i Niemczech. W każdym razie u nas te podawane liczby są kilka razy większe, i u nas jest dramat a w Niemczech też jest dramat. Tak swoją drogą, gdy zakażało się kilkadziesiąt osób, to też był dramat w szpitalach.
Taka ciekawostka przy okazji, nie wiem czy ktoś na to zwrócił uwagę. W Niemczech podają statystyczną "zakażalność" - ponad 100, u nas 40 - 60. Tyle, że w Niemczech na 100 000 mieszkańców u nas na 10 000 :)
Ktoś coś z tego rozumie?
Pozdrawiam :)
* Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-koronawirus-chiny/aktualnosci/news-niemieccy-lekarze-alarmuja-trzeba-zamknac-kraj,nId,5136506#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome
