Dzisiejsze wybory na Białorusi pokazały utrzymanie państwa w reżimie politycznym. Aleksander Łukaszenka nie poszedł w stronę zachodu i ku demokracji, lecz pozostał przy dotychczasowej formie sprawowania władzy. Nie wierze w to, że wybory na Białorusi są pełni demokratyczne wskazuje choćby na to wynik, jaki uzyskał obecny prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka otrzymując powyżej 70 % głosów a jego przeciwnik Uładzimir Niaklajeu 13% oprócz tego został poważnie pobity przez OMON. Może i dużo się zmieniło na korzyść, co do sposobu głosowania, ale liczenie głosów pozostało bez zmian, czyli obserwatorzy nie uczestniczą w liczeniu głosów. Aparat państwowy urządził obserwatorom OBWE i całemu światu teatrzyk w postaci demokratycznych wyborów. Gdyż same głosowanie przebiegało tak samo jak w pozostałych państwach demokratycznych, lecz same liczenie głosów zostało bez zmian. Jeszcze minie wiele lat zanim Białoruś stanie się państwem demokratycznym i państwem prawa. Jak na razie na zmiany w Białorusi nie ma, co liczyć raczej mało, kto liczył na jakieś zmiany w dzisiejszych wyborach prezydenckich.
Trzeba sobie powiedzieć jasno, że niektórzy Białorusini nie chcą zmian wręcz obawiają się ich. W końcu Białoruś jest państwem biednym i zacofanym. Aleksander Łukaszenka jest dla nich przywódcą, któremu ufają.