Grubym nieporozumieniem przy ogłoszeniu żałoby narodowej jest niewiedza o tym, co wolno podczas niej robić, a czego nie. Tak naprawdę … wolno wszystko!!! Nie ma obowiązku zamykania knajp, odwoływania koncertów albo meczów piłkarskich. Nikt nie jest tego w stanie nakazać.
Przyjrzyjmy się przepisom: ustawa z 1980 r. stanowi w art. 11, że prezydent może - w drodze rozporządzenia - wprowadzić żałobę narodową na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Rozporządzenie w szczególności powinno określać przyczyny wprowadzenia oraz czas trwania żałoby narodowej, uwzględniając uwarunkowania kulturowe i historyczne oraz przyjęte w tym zakresie zwyczaje. Ponadto w czasie trwania żałoby narodowej flagę państwową opuszcza się do połowy masztu.
Nie zdarzyło się w ostatnich latach, aby któryś z prezydentów (albo Komorowski albo Kaczyński) nakazywał komuś zamykanie prywatnych lokali albo odwoływanie imprez. Spójrzmy, co było napisane w rozporządzeniu Komorowskiego po katastrofie/zamachu (niepotrzebne skreślić) w Smoleńsku: „jednostki publicznej radiofonii i telewizji, nadawcy koncesjonowani oraz redakcje dzienników i czasopism uwzględniają w czasie trwania żałoby narodowej potrzebę uczczenia pamięci ofiar tragicznej katastrofy rządowego samolotu pod Smoleńskiem”. Tylko to i nic więcej!!!
W pewnym sensie jest to zabezpieczenie się przed ewentualnymi roszczeniami finansowymi i przerzucenie wszystkich sporów na ten temat na obie strony (np. organizatora imprezy i artystów oraz widzów).
Jutro zresztą w ramach obowiązków towarzysko-zawodowych będę zmuszony iść wieczorem do knajpy (już sprawdzałem – będzie otwarta). Zachowam się chyba tak jak wojak Szwejk po śmierci arcyksięcia Ferdynanda – napiję się piwa, tylko że ciemnego.
