politykiernia politykiernia
103
BLOG

Madonna i krzyżowcy

politykiernia politykiernia Kultura Obserwuj notkę 9

Koncert Madonny w stolicy zbliża się nieuchronnie, dni do tego wydarzenia niecierpliwie odliczają zarówno fani piosenkarki, jak i działacze ruchu oporu przeciwko temu wydarzeniu. O co walczą protestujący? Z pewnością nie o uczucia religijne Polaków.

Komitet Obrony Wiary i Tradycji Narodowych Pro Polonia, który rozpętał burzę wokół występu Madonny, stara się nadać temu rozrywkowemu wydarzeniu rangę i znaczenie niemalże historyczne, twierdząc jakoby godzi ono w polski katolicyzm, religijność a nawet w tradycje patriotyczne. Lider akcji protestacyjnej, radny Warszawy Marian Brudzyński, poza apelami do władz o cofnięcie zezwolenia na koncert oraz do Allegro.pl (jedynego sponsora) o niezorganizowanie go, zamierza w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego rozpocząć codzienną „publiczną krucjatę modlitewną” w obronie święta 15 sierpnia.
 

W ostatnich latach tego typu akcje (casus Nieznalskiej) bardzo spektakularne medialnie, były bodźcem do bardzo wielu dyskusji, które dotykały takich tematów jak granice wolności słowa i wypowiedzi artystycznej. Niestety, akcje takie jak ta, pokazywały niezbyt chlubną cechę naszego społeczeństwa, jaką jest patologiczna wręcz obawa konfrontacji z innym, niż wpajane od najmłodszych lat, spojrzeniem na życie, i to w każdym jego wymiarze. W przypadku protestu przeciwko koncertowi Madonny, wyrównane do tej pory proporcje między dyskusją a bezrefleksyjnymi obawami, zostały dość mocno zachwiane. Gdzieś na dalekim planie jest debata publiczna, a uwypukliły się te ciemne strony polskiej mentalności.
 

Bo niby dlaczego radny Brudzyński protestuje? Pomijając chęć zbicia kapitału politycznego i chęć zabłyśnięcia w mediach, wyraźnie widać, że jest to efekt wychowania, wpływu środowiska, może i wpływ niewłaściwie (czyli bezkrytycznie) czytanych lektur. W panu radnym Brudzyńskim skupiły się jak w soczewce wszystkie typowo polskie lęki. Lęki te nie przynależą do frakcji politycznych, nie są prawicowe, lewicowe czy centrowe. Jedni nazywają je homofobią, brakiem tolerancji lub używają innych barwnych i modnych określeń. Ale chodzi tu o coś więcej. Bo co tu w Madonnie tolerować? Profanuje symbole religijne, obraża Polaków, kropka. Jak można mówić o swobodzie wypowiedzi artystycznej, skoro ta artystka przyjmuje erotyczne pozy, wisząc na krzyżu! Wszystko jest jasne, po co dyskutować.
 

Ten mechanizm, wpajany przez szkołę, rodziców, nierzadko media, działa nie tylko w przypadku uczuć religijnych. Przykład pierwszy z brzegu - skoro nie pluję gejowi w twarz to znaczy, że jestem za rewolucją homoseksualną, sodomią i przeciwko rodzinie. Proste algorytmy, przykryte pseudokatolicką kołdrą moralności, nierzadko wspierane przez zawiść, tkwią w nas jak zadra. Każą bezrefleksyjnie i automatycznie atakować to, co jest nie tylko inne, ale trudne, wymagające i nieoczywiste. Można oczywiście zastanawiać się, co takiego jest w Madonnie, oprócz skandalu i prowokacji. Być może nic więcej. Ale czy pan Brudzyński podjął ten trud i obiektywnie przeanalizował wyczyny artystki? Szczerze wątpię.
 

Radny Brudzyński, organizując swoją „krucjatę”, przy poparciu znanych nazwisk (Terlikowski, Cejrowski, Ziemkiewicz a nawet Wałęsa), w imię walki o katolicyzm, odżegnał się od zdrowego rozsądku. Razem z nim pewnie uczynią to zwolennicy kościoła toruńskiego i inni ekstremiści. Pojawiają się głosy (vide Rafał Ziemkiewicz na łamach Newsweeka) nawołujące publicznie do używania gróźb i przemocy w takich wypadkach, za przykładem fundamentalistów islamskich. Jest to jednak ekstremum odosobnione i dlatego niegroźne, choć znamienne. Świadczy ignorancji i pewnej patologii w życiu publicznym, mówiąc wprost - o postępującym ogłupieniu.

Podobno z niewiedzy wynika strach. Od strachu do nienawiści niedaleka droga, a od niewiedzy do głupoty, jeszcze krótsza. W trosce o wiarę, tradycję i patriotyzm, toczy się walka ze złem wcielonym. Walka, w której jak nigdzie można sobie ulżyć, dać upust swoim kłębiącym się gdzieś pod płaszczykiem szlachetnego obywatela, frustracjom. Bo przecież tak naprawdę tylko o to chodzi.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura