Za oficjalną wersję maksymalnego rozciągania powyborczej procedury robi(ła) ściema z unijną prezydencją. Choć wszystko wskazuje na to, że to właśnie Unia wymusiła przyspieszenie wygłoszenia expose przez Donalda Tuska.
O ile informacja o korekcie prognozy przyszłorocznego PKB została jako-tako przez media zauważona, o tyle wynikające z niej bezpośrednio działania – już nie bardzo:
— Wydaje się, że kilka krajów, które teraz są objęte procedurą nadmiernego deficytu, nie skorygowało na czas nadmiernych deficytów w zrównoważony sposób — powiedział na konferencji prasowej Rehn. Kraje, których termin korekty nadmiernego deficytu upływa w 2011 oraz 2012 roku to: Belgia, Cypr, Polska, Węgry i Malta — wymienił komisarz.
— Dlatego potrzebne są przekonujące argumenty w sprawie zastosowania odpowiednich środków i budżety na 2012 rok – zwłaszcza tych krajów – powinny być dostępne do połowy grudnia — powiedział Rehn. — Dałem w tej sprawie ministrom finansów wczesne ostrzeżenie na posiedzeniu Ecofin-u we wtorek i jeszcze dziś wysyłam listy z naszą prośbą do ministrów finansów tych pięciu krajów — dodał.
źródło: interia.pl, 10 listopada 2011 (wyróżnienia moje)
Znaczy się UE doskonale wie, że budżet opracowany na wiosnę, wysłany do Sejmu – bez większych zmian – na nieco ponad tydzień przed wyborami, był ściemą. Wie to od dawna. W cytowanym wyżej materiale czytamy dalej:
Jak wyjaśniły źródła w KE, Komisja Europejska rozumie jednak, że w Polsce dopiero co odbyły się wybory i "uczciwym jest danie nowemu rządowi czasu, by się ustanowił i zrewidował budżet" na przyszły rok.
Tłumacząc na nasze: wy sobie tam Tusk ściemniajcie u siebie ile wlezie, ale nam do połowy grudnia macie w zębach przynieść budżet posiadający znamiona realności. Znaczy się oparty o 2,7% (ostatnia prognoza UE, środkowy wariant Rostowskiego), a nie 3,7-4,0% wzrostu PKB. Przy czym świadomie napisałem, że będzie to budżet posiadający – ledwie – znamiona realności.
W 2009 roku różnica pomiędzy budżetem zaplanowanym pod eurowybory, a lipcową nowelizacją (i ostateczną realizacją) polegała na tym, że zamiast 4,8% wzrostu PKB wyszło 1,7%. Co przełożyło się na 9 miliardów spadku zrealizowanych przychodów z CIT, w stosunku do pierwszej wersji budżetu wysłanej przez Tuska i Rostowskiego do Sejmu. Bo niby kryzys zaskoczył.
Hahaha. Opolski, wojewódzki samorząd jakoś potrafił w projekcie budżetu przedstawionym w listopadzie 2008 precyzyjnie przewidzieć swoje przychody z udziału CIT. Zaplanowali na 2009 rok 93 miliony i tyle uzyskali. Zaplanowali 9% mniej niż w 2008 – i mieli rację. Najlepszy z rządów walnął się w tej rubryczce – bagatela – o 27%...
Zaryzykuję stwierdzenie, że ekonomiczną część nadciągającego przemówienia premiera można sobie odpuścić. Wystarczy sprawdzić ile przychodów z CIT znajduje się w przyjętym dzisiaj projekcie budżetu Województwa Opolskiego. Uprzedzam: nie wiem ile. Na BIP-ie (co zrozumiałe) jeszcze nie ma.
Dla mnie najciekawsza będzie ta część expose, w której Donald Tusk wyjaśni cóż takiego się stało, że proces powoływania nowego rządu doznał przyspieszenia. Jeżeli nie wyjaśni – odpowiedź na pytanie, dlaczego przyspieszyło, jeżeli takie pytanie zostanie zadane.
Dlaczego Biedronka jest mała?
Czy może być budżet bez dna?
Czy każdy Sobiesiak ma pałac?
I czy on jest ze szkła?
Co powie Donald? Co powie Donald?
Czy znów się wykręci, wyborcę zanęci?
On śpi… On śpi… On śpi… On śpi…