Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina
333
BLOG

Dochodowy dla rolników? Śmiem wątpić.

Olgierd Jedlina Olgierd Jedlina Gospodarka Obserwuj notkę 1

Zawył z radości miastowy inteligent-proletariat po tuskowej zapowiedzi objęcia rolników podatkiem dochodowym. Tyle, że najprawdopodobniej nic z tego nie wyjdzie. Znaczy wyjdzie, ale operacja będzie polegać na zmianie nazwy podatku płaconego obecnie.

Tak, tak - wbrew powszechnej opinii rolnicy objęci są podatkiem. Nawiasem mówiąc, najbardziej zbliżonym do katastralnego. Jest to podatek rolny, który – upraszczając – zależy od klasy (jakości) gruntów, czyli ich wartości. I wcale nie jest niski. W moich okolicach wynosi mniej-więcej 100 złotych od fizycznego hektara rocznie. Podobnie, jak „miejski” podatek od nieruchomości, stanowi on dochód gminy (obciążony 1-2% odpisem na działalność izb rolniczych).

Zatem chcąc go zamienić na „koszernego” PIT-a, należałoby podnieść aktualne obciążenia podatkowe rolników dwa i pół raza. Ponieważ z podatku dochodowego  od osób fizycznych gmina dostaje niecałe 40%. Tylko wtedy operacja będzie neutralna dla budżetów gmin, w których ludzie żyją z rolnictwa. Budżetów, w których podatek rolny jest dużą, a bardzo często największą pozycją w dochodach własnych.

Na przykład Telatyn w powiecie tomaszowskim (prawie 70% poparcia dla PSL-u w ostatnich wyborach) z podatku rolnego ma ponad milion, z udziału w dochodowym niecałe 800 tysięcy, a z nieruchomości 440 tysięcy. Jak widać, proste zastąpienie rolnego dochodowym zabije budżet gminy, a neutralne dla niej – zabije produkcję rolną. A to bardzo szybko przełoży się negatywnie zarówno na rozwój ośrodków miejskich, jak i na demografię. Ciekawe z kim Platforma chce przegłosować takie zmiany…

Pewnie z nikim. Miastowi połknęli haczyk i przyklasnęli pomysłom premiera, które skończą się daniu rolnikom wyboru: albo zasady ogólne i ponad dwukrotny wzrost obciążeń, albo karta podatkowa w mniej-więcej wymiarze płaconego aktualnie podatku rolnego. Bo tak się szczęśliwie  składa, że należności z karty są dochodem gminy w całości i nie odlicza się przy niej ulgi na dzieci.

»... Jednym z Polokoktowców jest Olgierd Jedlina, redaktor pisma "Pasikonik", żyjący spokojnie w swoim poukładanym świecie z narzeczoną Ewą. Jego spokój burzy schwytanie jego przyjaciela Adasia przez agentów Kilkujadka. Adasiowi udało się samodzielnie stworzyć formułę Kingsajzu, co może przynieść Polokoktowcom trwałe bezpieczeństwo, jednak dla Adasia staje się przyczyną zguby...« (http://www.zgapa.pl/zgapedia/Kingsajz.html)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka