Po długotrwałych obradach na temat budżetu ministrowie doszli do porozumienia.
(…)
postanowiono, że podatek od towaru i usług (VAT) nie zostanie zwiększony. Zamiast tego o 4 proc. będą zmniejszone wydatki państwa
(...)
—Głównym naszym zadaniem jest zachować taki deficyt sektora finansów publicznych, który nie przekraczałby 3 proc (…) — mówił po posiedzeniu rządu premier
(…)
Doradca premiera zaznaczył, że zmniejszenie wydatków sektora publicznego pozwoli zaoszczędzić około 600 mln
(…)
Jak już pisaliśmy, w ubiegłym tygodniu Ministerstwo Finansów (…) zmniejszyło prognozowany wzrost PKB prawie o połowę, czyli do 2,5 proc. W ten sposób dziura w planowanym na następny rok budżecie zwiększyła się do prawie 1 mld litów.
Ostatnie słowo z – przyznaję – tendencyjnie dobranych i wyróżnionych cytatów wyjaśniają wszystko. Chodzi o przyszłoroczny budżet… Litwy.
Bo jeżeli chodzi o nasz, to przy porównywalnej korekcie prognozy PKB, deficyt się nie zmienia, dochody wręcz rosną, wydatki zresztą też. Nawet w stosunku do projektu z września. Wiodący Tytuł Prasowy o przyszłorocznym budżecie Polski pisze tak:
I w "starym" projekcie budżetu (tym sprzed wyborów) i w nowym resort finansów zapisał 35 mld zł deficytu. W nowym projekcie dochody budżetu zaplanowano na przeszło 293,8 mld zł, czyli o miliard więcej niż w starym. Wydatki to 328,8 mld zł, w starym projekcie 327,8 mld zł.
Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać. Na razie nie podejmę decyzji – poczekam na pełną wersję projektu budżetu. Tutaj ciekawostka: projektu, a nie autoprawki do projektu, czyli jak rozumiem ten z września zostanie z Sejmu wycofany.