Niezły ubaw musi mieć Tusk obserwując łódzkie reakcje na odłożenie budowy kolei dużych prędkości. Choć jeszcze niedawno wcale do śmiechu mu nie było. Rosjanie 658 km takiej kolei chcą wybudować za ponad 20 miliardów dolarów, Amerykanom koszt swoich 870 km wychodzi między 65, a 74 miliardów dolarów. Tymczasem Grabarczyk, wraz ze swoją łódzką spółdzielnią, upierał się twardo, że polskie 500 km kosztować będzie 20 miliardów. Złotych. I robić za trzecią linię warszawskiego metra.
Media obwieściły poważny konflikt w PO. Wręcz rozłam. Informację o pospolitym ruszeniu platfromianych polityków podrzuconą przez Wprost podchwyciły wszystkie media… O tym, że partyjny mainstream zlewa temat równo – milczą. Ani Gronkiewicz-Waltz z Warszawy (wiceprzewodnicząca PO), ani Grupiński z Poznania (szef struktur wielkopolskich), ani Protasiewicz z Wrocławia (który oficjalnie nie był w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu, żeby protest podpisać) głosu nie zabierają.
Ponieważ doskonale wiedzą, że wyborcy ocenili i docenili ogrom infrastrukturalnych starań Cezarego Grabarczyka, który z pierwszego miejsca na liście Platformy w Łodzi zrobił zaledwie trzeci wynik (do odebrania PIS-owi ostatniego mandatu zabrakło w okręgu niecałe 10 tysięcy głosów – mniej niż ¼ różnicy pomiędzy „jedynką”, a wynikiem Kwiatkowskiego). Był tylko jeden przypadek większej porażki lidera listy – posłankę Gąsior-Marek z Lublina wyborcy ocenili jeszcze gorzej. Tak, to ta pani, która wręczała Grabarczykowi kwiaty…
I tyle w temacie konfliktu w rządzącym ugrupowaniu. Pyszczy Łódź oraz polityczna druga liga. Bez większego przekonania, bo ledwo co łódzki elektorat pokazał gdzie ma starania o łódzką potęgę. I tylko Czarka-Żelka żal. Jeżeli w następnych wyborach znowu nie załapie się na jedynkę, skończy jako ambasador w Mongolii albo innym Peru.
