Nie wiem co wydarzy się jutro. Nie wiem czy przecieki okażą się prawdziwe, czy półprawdziwe . Czy większe pół, czy mniejsze to będzie. Bo sensacyjne informacje wyciekły z okolic wojskowego pionu prokuratury jakby... Za mały żuczek jestem, żeby skutecznie zastanawiać się czy jakiś Wallenrod (właściwie minimum dwóch Wallenrodów) zadziałał, czy mamy do czynienia ze stałym fragmentem gry.
Ze smutkiem stwierdzam, że coraz mniej mnie to interesuje. Że w ramach jutrzejszego dnia największą nadzieję mam na… pół metra śniegu. Żeby pomachać rano łopatą, by nie siedzieć przy komputerze. W moim fachu trzeba naprawdę mocnego alibi, żeby w „godzinach urzędowych” przy komputerze nie siedzieć.
Z jeszcze większym smutkiem konstatuję, że jeżeli będzie sensacja, nic to nie zmieni. Emocjonalnie-naiwny Wszołek trafi na SG 5 minut po ogłoszeniu rewelacji, kilka godzin później Stary wywiedzie lekko, że to wszystko wina PiS-u, a wieczorem i tak chora z nienawiści Rudecka-Kalinowska nabije Jankemu najwięcej wejść.
Takie tam przekonywanie przekonanych i nieprzekonywanie nieprzekonywalnych będzie. Czyli dzień jak co dzień będzie.
I być może tylko jutro pan w przemysłowym, bądź pani w gieesie zapytają dlaczego jestem smutny. I co ja mam im powiedzieć? Że jak chcą wiedzieć dlaczego, niech sobie w telewizor popatrzą? A jak nie wystarczy, niech zajrzą na wiodące forum niezależnych publicystów?
