Dwie rzeczy mnie zaintrygowały w związku z opublikowanymi dzisiaj dokumentami. Obie z wyjaśnień do transkrypcji:
- Na wieży zidentyfikowano 4 (słownie: cztery) osoby uczestniczące w naprowadzaniu samolotu. Pojęcie o pracy kontrolerów mam takie sobie. Ot, tyle co na filmach można zobaczyć. Ale nie przypominam sobie takiego, w którym z pilotami rozmawia więcej niż jedna osoba. W dodatku przez zestaw głośnomówiący.
- Jacyś eksperci zapewniali, że oryginały taśm z czarnych skrzynek nie są potrzebne. Że i tak pracuje się na kopiach. Na kopiach wykonanych magnetofonem z nieprawidłowo pracującą głowicą odczytującą? (Powstanie zarejestrowanych przesłuchów wskazuje na nieprawidłową pracę głowicy odczytującej magnetofonu MAPC-HB.)
Dla jasności: nie węszę w tym żadnego spisku. Patrzę na to albo pod kątem profesjonalizmu prokuratury (nie chcieli zrobić kolejnej kopii na innym magnetofonie/z inną głowicą), albo pod kątem jej skuteczności (nie mogli zrobić kolejnej kopii).
Eksperci i wadza oczywiście dalej będą twierdzić, że czarne skrzynki nie są nam absolutnie do niczego potrzebne...