No to Leszek Miętek spacyfikował kolejny program publicystyczny poświęcony sytuacji na kolei. Nie wiem jaki cel przyświeca prezydentowi (części) maszynistów w straszeniu pasażerów. Nie wiem z jakiego powodu o ostatniej katastrofie wypowiadają się głównie maszyniści (a przynajmniej są najbardziej widoczni). Mimo, że praktycznie od początku było wiadomo, że problem był po stronie dyżurnych ruchu. Którzy też mają swoje związki.
Może dlatego, że media cały czas mylą dyżurnych ruchu z dróżnikami (Pospieszalskiemu zdaje się również udało w tej kwestii pomylić). Może po to, żeby nikt inny miał szans dojść do głosu i… dobrze na tym wyjść. Tak jak dobrze wyszedł wczoraj przewodniczący sejmowej komisji infrastruktury – Zbigniew Rynasiewicz. Mimo tego, że miał mało szans do wypowiedzi, w jednej kwestii wykazał się… tutaj mam problem – czy brakiem kompetencji, czy prymitywną propagandą.
Dzięki wczorajszemu „Bliżej” kolejna część społeczeństwa wie, że Urząd Transportu Kolejowego (czyli krajowa władza bezpieczeństwa kolejowego) od dwóch miesięcy nie ma prezesa. Oraz kilku innych ważnych urzędników. Co na to Rynasiewicz? Że przecież posłowie się starają, że budżet UTK wzrósł z 8 milionów w czasach Polaczka do 18 milionów dzisiaj i że starają się dalej. I ja rozumiem, że jako polityk Platformy wykonał klasyczny unik, żeby nie odnieść się do kwestii: dlaczego od dwóch miesięcy w UTK nie ma prezesa.
Jednak nie rozumiem dlaczego ani Miętek, ani Warsewicz (trzeci gość Pospieszalskiego) nie wyjaśnili natychmiast dlaczego Nowak odwołał prezesa UTK? A odwołał go dlatego, że (skutecznie!) starał się o zwiększenie budżetu urzędu, który dostał nowe obowiązki związane właśnie z bezpieczeństwem, ale nie dostał na nie pieniędzy. Nie ma pomyłki. Nowak odwołał Jaroszyńskiego za to, że udało mu się przekonać komisję infrastruktury do pozytywnego zaopiniowania poprawki do budżetu zwiększającej budżet UTK!
