Polska.Ma.Sens Polska.Ma.Sens
250
BLOG

Odurzeni oburzeni

Polska.Ma.Sens Polska.Ma.Sens Polityka Obserwuj notkę 1

 

Na szczęście w Warszawie maszerowało mniej niż dwustu „oburzonych”. To w zasadzie starczyłoby za cały komentarz.
 
Można by jeszcze pośmiać się z tego, że poseł Kalisz przyjechał na marsz jaguarem (typowym środkiem lokomocji dla uciśnionych i wykluczonych), że protestowali też uczniowie Wielokulturowego Liceum Humanistycznego im. Jacka Kuronia, w którym czesne wynosi 800 zł miesięcznie, że większość haseł była tak głupia, jakby to była parodia demonstracji urządzona na potrzeby komedii Barei („precz z bankami”).

Ale problem jest i dotyczy nie tej garstki aktywnych „oburzonych” i – tak przypuszczam – znacznie większej grupy młodzieży (rozumianej jak za komuny, gdy do organizacji młodzieżowej można było należeć do 35 roku życia) popierającej demonstrantów. Ten problem dotyczy starszych, zwłaszcza tych, którzy w największym stopniu przyczynili się do przemian po 1989 roku.
W jakimś stopniu jest to problem uniwersalny i nieunikniony. W każdym kraju, niezależnie od uwarunkowań kulturowych i historycznych, pokolenie, które „przyszło na gotowe”, nie ceni osiągnięć pokolenia rodziców, uważając je za rzeczy oczywiste lub wręcz oburzająco marne. Taki szok przeżyli na przykład założyciele Izraela, gdy pojawiło się pokolenie, które nie chciało poświęcać życia dla obrony granic.

Ale w jakimś stopniu jest to też nasza wina. Dla nas, pamiętających zmorę codziennego życia w komunie (czy dzisiejsi młodzi potrafią zrozumieć, co to było stać po pralkę kilka miesięcy w kolejce dla i tak uprzywilejowanych „młodych małżeństw”?), rzeczą oczywistą jest zadowolenie z tego, że mamy normalny pieniądz, paszport w domu, że gotowanie mleka nie jest ruletką („zwarzy się, czy się nie zwarzy?”), że sprzedawczyni w sklepie jest uprzejma… Zaniedbaliśmy edukacji (mówię to ogólnie, bo swoją część roboty wykonałem z dobrym skutkiem - mój syn prędzej niż na marsz „oburzonych” poszedłby ich spałować), a już na pewno straciliśmy wspólny język z „oburzonymi”. Hasło „kapitalizm nie działa” po 20 latach wspaniałego rozwoju Polski w każdej dziedzinie – jest oczywiście przede wszystkim dowodem na to, że „historia niczego nas nie uczy”. Ale jest też ostrzeżeniem, że któregoś dnia znowu jakiś zręczny demagog zbierze wystarczająco dużo chętnych do obalenia kapitalizmu i wprowadzenia siłą raju na ziemi.
 
Jerzy Skoczylas

Pragniemy skupić wokół siebie mądry entuzjazm ludzi twórczo zmieniających świat na lepsze. Redakcja nie boi się opisu zjawisk negatywnych, ale pielęgnuje myślenie pozytywne i walczy z czarnym postrzeganiem świata i Polski.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka