Jak można sprywatyzować demokrację? W taki oto, bardzo prosty sposób:
Platforma uważa, że bezpośrednie subwencje z budżetu państwa powinny być zamienione na dobrowolnie przeznaczany przez obywateli 1% od podatku - tak jak w przypadku wpłat na organizacje pożytku publicznego.
Na szczęście chodziłem do szkoły podstawowej w dawnych, komunistycznych czasach, zanim jeszcze resort edukacji przejęli wielcy reformatorzy w rodzaju min. Hall, dlatego potrafię sobie wyobrazić ile milionów prostych obywateli musi zsumować swój 1% podatku, aby równoważył się on z 1% podatku np. powracającego na ojczyzny łono, wdzięcznego nowej władzy Ryszrda Krauze. Albo równie wdzięcznym nowej władzy prezesów J&S, o korporacjach prawniczych zobowiązanych Paździochowi (Ćwiąkalski) nie wspominając. A co z prawdziwie patriotycznymi środowiskami weteranów z Armii Krajowej albo pierwszej Solidarności, którzy poświęcili wszystko dla kraju, a siła finansowa ich jest żadna?
Każdy kto jest świadomym obserwatorem życia politycznego wie z czym wiązał się kontrakt okrągłego stołu i w jaki sposób dawny układ rządzący przejął wszystko, co wiąże się w kraju z naprawdę dużymi pieniędzmi, kto zyskał na złodziejskiej prywatyzacji i czym jest postkomunistyczny układ nieformalnych powiązań na styku wielkiego biznesu i polityki. Wystarczyłoby przeprowadzić sondaż kto jak głosował wśród np. 1000 najbogatszych Polaków, żeby wiedzieć jakie fundusze będą miały poszczególne partie w myśl nowej koncepcji PO.
Nastąpił moment krytyczny, albowiem nie sposób wygrać obecnie żadnych wyborów bez funduszy, dużymi nakładami finansowymi można zaś wygrać każde. Jeżeli obecnej władzy uda się zlikwidować subwencje z budżetu na rzecz 1% dobrowolnego podatku, będą mogli wygrać każde następne wybory, nawet jeżeli kompletnie się skompromitują do końca kadencji.
