Człowiek z trudem godzi sie z byciem celem przestępców przy prokuratorskich oklaskach. Ja dusiłem w sobie ostatni anonim, bo mam chorą matkę i ona strasznie przezyła anonimy, które odbierała i które znajdywała w moich drzwiach. Może tom listów do Taculi i Pogody nazwę "Zdechniesz na torach. Listy do Pogody i Tańculi". I okladka jest! Ten anonim.To oni do tego doprowadzil, że dostałem taki anonim. To oni ochraniali przestępców. To jest podsumowanie ich działalności. Oni dali wolną rękę przestępcom. Nie zawahał sie ktoś przysłac mi anonimu o mojej śmierci. "Zdechniesz na torach. Listy do Pogody i Tańculi". "Resume" działalnosci Pogody i Tańculi. Istota jest zawarta w anonimie "Zdechniesz na torach". I nie ustalą sprawcy oczywiście jak dotychczas... bo się im "gałka" w urzadzeniu prokuratorskim zepsuła. Takie pokrętło w byciu prokuratorem... Odkąd na to wpadłem jak uporzadkowac zdarzenia, jak "zabsorbowac", jak przyswoic ten cholerny anonim, nerwy mi pusciły. Spadlo napięcie. Zmalało napięie myślę. Takie wewnetrzne. Oddech znormalniał. Serce nie wali. Nie wiem jak jest z cisnieniem, bo dałem rodzicom baterie z mojego aparatu i nie mam jak zmierzyc. Nie potrafiłem sobie myślę z tym poradzic wczesniej gdzie znaleźc miejsce we własnej psychice, we własnym zyciu dla tego anonimu o mojej śmierci, który się po prostu stał, który mi ktos wrzucił w zycie. Ktoś mi wrzucił moją śmierc... "Zdechniesz na torach". No to niech on będzie tu "Zdechniesz na torach. Listy do Pogody i Tańculi". W tej ksiażce, w tym tytule, w tym podsumowaniu ich działalności jest dla niego miejsce. I to jest jedyne miejsce dla niego w moim zyciorysie.