Wydało się. Jej aryjskie rysy twarzy, utrzymywanie swoich włosów w kolorze mocnego blond, szczupła sylwetka i wyprostowana szyja, okazały się nie być przypadkiem. To co chciała zrobić z Czesławem Bieleckim, kandydatem PiS na prezydenta Warszawy, było ostrą, brutalną nagonką na osobę żydowskiego pochodzenia. Takiego przerywania rozmowy i wchodzenia w słowo, takiego podnoszenia głosu, można się spodziewać tylko po zoologicznych żydożercach. Ostatnie takie znane przypadki miały miejsce w 1968 roku w Polsce Ludowej, a wcześniej to już tylko w Berlinie końca wojny.
Szczególny antysemityzm Moniki von der Oleynigg ukazał się w trakcie pytania o Krzyż – zapewne Pani Oleynigg chciała wymusić na osobie żydowskiego pochodzenia deklaracje wobec symbolu chrześcijaństwa – oj, wpisuje się Pani Monika w kanon ciemnogrodu, który obarcza Żydów za śmierć Chrystusa, cóż za prymitywizm, katolicki reżim!
Czesław Bielecki nie ma trudności z przyznaniem się do swoich żydowskich korzeni, podejrzewam jednak, że gdyby kandydat innej partii niż PiS, przyznawał się do swojego pochodzenia żydowskiego to wszelka jego krytyka byłaby odczytywana jako nacjonalistyczny antysemityzm. Pozwólmy więc sobie delektować się podobną metodą postrzegania świata, gdy zapaśniczka salonu kłóci się z przedstawicielem tej samej nacji co guru Michnik. No i jak tu teraz zarzucać PiSowi nacjonalizm?
Dla chętnych na pokaz zoologicznej nienawiści do Żydów zapraszam na stronę WSI24:
http://www.tvn24.pl/11617,1,kropka_nad_i.html
Z życzeniami miłego dnia
Tutejszy
